- Jaką ocenę, w szkolnej skali, wystawiłby pan swojej drużynie za jesienną rundę?
- (Chwila zastanowienia). "Czwórkę". Wprawdzie, nie do końca jestem zadowolony z punktowego dorobku, ale mógł on być także skromniejszy.
- A sobie?
- (Śmiech). Sam siebie nie będę oceniał. Uważam, że najbardziej obiektywną notę wystawi mi wynik
drużyny na mecie rozgrywek.
- Wiosną tego roku przyszedł pan do przemyskiego klubu i osiągnął pierwszy cel, ratując go przed spadkiem z III ligi, chociaż kierownictwo Polonii gwarantowało przedłużenie kontraktu bez względu na końcowy efekt.
Czy w tym sezonie postawił pan przed zespołem już inne zadanie?
- Tak. Mamy zająć miejsce w górnej części tabeli, w granicach piątego- szóstego. Po jesieni nie jest najgorzej. Zajmujemy siódmą lokatę, mając tylko pięć punktów mniej od trzeciej drużyny. Gdyby nie porażka w ostatnim meczu w Nowej Sarzynie, to bylibyśmy o jedno miejsce wyżej.
- Wybiegając nieco w przyszłość, kolejnym celem powinien być awans do II ligi? Prawda jednak jest taka, że nie ma pan jeszcze ekipy, którą stać na to. A może się mylę?
- Mamy kilku dobrych zawodników, ale korekty i wzmocnienia są niezbędne, aby powalczyć o mistrzostwo i awans. Uważam, że jeśli II ligę mają małe miejscowości, to Przemyśl także w pełni zasługuje na nią. Jednak pod warunkiem poniesienia pewnych nakładów finansowych i organizacyjnych.
- Kto, pana zdaniem, wywalczy wiosną mistrzostwo i znajdzie się w II -ligowym towarzystwie?
- Stawiam na Tomasovię, która prezentowała się najkorzystniej jesienią. Drugi najpoważniejszy kandydat to Stal Mielec, w której gra głównie młodzież, lecz gruntownie szkolona przez kilka lat.
- Najlepszy i najsłabszy mecz rozegrany przez Polonię jesienią...
- Tak się dziwnie złożyło, że nastąpiły one jeden po drugim na zakończenie rundy. Najlepszy rozegraliśmy u siebie ze Stalą Sanok, pokonując ją 4-1. A najsłabszy, tydzień potem, w Nowej Sarzynie, ulegając Unii 1-4. Końcowy wynik jest jednak za wysoki, bo gospodarze oddali zaledwie pięć strzałów, lecz wykazali się wyjątkową skutecznością.
- Jeśli Polonia ma grać lepiej i skuteczniej, to z pewnością potrzebuje korekt personalnych. Kto by się jej przydał?
- Zdecydowanie napastnik, który potrafiłby kończyć akcje, bo jesienią za dużo ich zmarnowaliśmy. Potrzebni są również skrajni pomocnicy, bo mamy z nimi problem. Na pewno przydałby się także ofensywny pomocnik. Najmniej dziur jest w obronie, ale 40-letni Waldek Jaroch, który jesienią był naszym silnym punktem, nie będzie grać wiecznie.
-Obawia się pan, że może coś stanąć na przeszkodzie w osiągnięciu przez Polonię miejsca w ścisłej czołówce ?
- Piłkarsko powinniśmy dać sobie radę. A jeśli się wzmocnimy, to miejsce w pierwszej "piątce", które zakładam, jest do osiągnięcia. Zważywszy na to, że w poprzednim sezonie z trudem utrzymaliśmy się w lidze, byłby to znaczny postęp. Czy po rozgrywkach zaplanujemy walkę o awans, w bardzo dużej mierze będzie zależeć od sytuacji finansowej w klubie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Co się dzieje na głowie Sykut-Jeżyny? Kolejny tydzień i kolejna zmiana [ZDJĘCIA]
- Żona Stuhra wyjada po nim resztki i się tym chwali! Wymyśliła na to nową nazwę
- Lara Gessler udzieliła wywiadu w majtkach! Znów zapomniała spodni? [ZDJĘCIA]
- Tak Węgiel zachowała się po przegranej w "Tańcu"! Jury musiało ją pocieszać