Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tropem wilków i niedźwiedzi

ANDRZEJ KOZICKI
Nareszcie trochę płytszego śniegu
Nareszcie trochę płytszego śniegu AUTOR
TARNOBRZEG. Czwartą rocznicę powołania koła członkowie i sympatycy Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego upamiętnili eskapadą w Bieszczady. Telewizyjna prognoza pogody obwieściła, że w Bieszczadach nie ma już śniegu. Tymczasem na Krąglicy i Matragonie turyści tonęli po pas w zaspach.

Bazą wypadową była "Latarnia Wagabundy" (eks-zakład karny zaadaptowany na schronisko-ośrodek jeździecki) w Woli Michowej. - Uważajcie, obudziły się już niedźwiedzice z małymi - przestrzegał właściciel "Latarni". Pierwszy etap wchodzenia na Krąglicę nie zapowiadał trudności. W pewnym momencie droga się skończyła. Potem im wyżej, tym głębszy śnieg. Występujący w roli przewodnika Jacek Gospodarczyk uzbrojony w rakiety próbował przecierać szlak. Na niewiele się to zdało - pozostali zapadali się przynajmniej po kolana w śniegiu. Podziwiać więc należy rodziców dwuletniego Dawida Magudera, którzy na plecach wnieśli go na Krąglicę. Tuż przed szczytem dodatkowy dreszczyk emocji. W pobliżu gawrę ma niedźwiedzica - widoczne były jej ślady. Schodzenie z góry okazało się równe mordercze. Jednej z uczestniczek nie wytrzymały wiązania w kolanie i do schroniska dotarła ona na ramionach kolegów. Mimo to następnego dnia wyruszyła na trasę.
Głównym daniem jubileuszowej biesiady była

strusia jajecznica

Podarowane przez Fermę Strusi Koziejów z Wielowsi dwa jaja (do ich rozbicia posłużono się młotkiem i wiertarką) wystarczyły na zaspokojenie głodu prawie pięćdziesięciu osób. Nagrodami z okazji czterolecia PTT uhonorowano między innymi Jacka Gospodarczyka, Barbarę Reczek, oraz "nowiny". Upominek otrzymał również Dawidek. Pierwszy raz wyjechał na wycieczkę PTT mając trzy miesiące. Od tamtej pory jest stałym uczestnikiem-maskotką rajdów PTT.
Po trudach przeprawy poprzedniego dnia w kierunku Matragony wyruszyła

połowa uczestników wyprawy.

Od przesieki w sąsiedztwie wypalarni węgla drzewnego na dalszy marsz zdecydowała się tylko dwunastka największych desperatów. W niektórych miejscach miejscach zalegała ponad metrowa warstwa śniegu. Znalazł się odważny, który mimo to maszerował w krótkich spodenkach. Ktoś próbował zaintonować śpiew. Ale pozostali zajęci wykopywaniem się z zasp nie podchwycili tego. Dodatkowe utrudnienie stanowiły wezbrane potoki. Wystarczył jeden nieostrożny krok na pniu-kładce, lub zbyt krótki skok i Klub Morsów PTT (czyli "amatorów" kąpieli w strumieniach) powiększył się o kolejnego członka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24