Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trynkiewicz powinien trafić do ośrodka zamkniętego

Karolina Jamróg
Archiwum
Taki wniosek przesłał wczoraj do sądu dyrektor więzienia, w którym kończy odsiadywać karę "Szatan z Piotrkowa"

25 lat temu, podczas trwającego jeszcze śledztwa Trynkiewicz przyznawał wprost, że zabijając chłopców doznawał odprężenia, a gdy wyjdzie na wolność nadal będzie szukał kontaktu z nieletnimi. Dziś twierdzi, że jest już innym człowiekiem. W połowie stycznia odpisał na list dziennikarki Polsat News. Opisuje w nim, jak w więzieniu ciężko pracował nad sobą - Przez 21 lat mojego wyroku przebywałem na oddziale terapeutycznym w zakładzie karnym w Strzelcach Opolskich, gdzie pracowałem z psychologami, uczęszczałem na terapię i tu do Rzeszowa zostałem przewieziony w celu odbycia terapii, którą odbyłem podczas 12-miesięcznych zintensyfikowanych zajęć. W celi nie siedziałem po prostu odbywając wyrok, ale pracowałem nad sobą. Czy to się w ogóle nie liczy? - pyta.

Dokumenty do sądu dostarczył około godziny 10 rano posłaniec zakładu karnego Rzeszów - Załęże. W teczce z nazwiskiem więźnia oprócz samego wniosku znajdują się także opinie psychiatry oraz psychologa nie pozostawiające wątpliwości. Mariusz Trynkiewicz, skazany za zabójstwo czterech chłopców, może być zagrożeniem dla społeczeństwa.

Szatan z Piotrkowa, dzieciobójca i pedofil. Tak media okrzyknęły Mariusza Trynkiewicza. 25 lat temu mężczyzna usłyszał wyrok: za zabójstwo czterech chłopców skazano go na czterokrotną karę śmierci. Trynkiewicz dopuścił się zbrodni w lipcu 1988 roku. Do swojego mieszkania zwabił trzech chłopców: 12-letniego Krzysia, 11-letniego Tomka oraz 12-letniego Artura. Chłopcom obiecał, że nauczy ich strzelać z wiatrówki do celu. Zamiast tego zamordował ich zadając im kilkadziesiąt ciosów nożem.

Następnie ciała zapakował do kartonowego pudła i wywiózł do lasu. Zwłoki chłopców ułożył i podpalił. Chciał, żeby wyglądało to na mord rytualny, satanistyczny. W trakcie śledztwa okazało się, Trynkiewicz zabił jeszcze jednego chłopca. Po zmianie prawa w 1989 roku karę śmierci zamieniono mu na 25 lat więzienia. Czas odsiadki upływa 11 lutego.

Wieść o tym, że ten bezlitosny zabójca dzieci, wkrótce znów będzie na wolności wywołała ogólnonarodową histerię. Zwłaszcza, że Trynkiewicz nie jest jedynym groźnym przestępcą, który w najbliższym czasie opuści więzienne mury. Naprędce zaczęto zmieniać przepisy. Tzw. ustawa o bestiach, weszła w życie właśnie wczoraj. Na jej mocy Trynkiewicz i jemu podobni, po zakończeniu kary, zamiast na wolność, mogą trafić wprost z zakładu karnego do zamkniętego ośrodka.

Dyrektor rzeszowskiego z niecierpliwością czekał, aż ustawa zacznie obowiązywać i nie chciał czekać, ani dnia dłużej. Zaraz wczoraj rano podpisał wniosek o skierowanie Trynkiewicza w takim ośrodku. Posłaniec tuż przed godziną 10 dostarczył dokumentację do sądu.

- Uznaliśmy, że jest to najszybszy sposób na jego dostarczenie. Do wniosku dołączyliśmy opinie psychologiczną i psychiatryczną i ocenę przebiegu resocjalizacji Mariusza T. - wyjaśnia mjr Norbert Gaweł z Zakładu Karnego Rzeszów - Załęże. Jak udało nam się ustalić ekspertyzy te nie pozostawiają złudzeń - Trynkiewicz po wyjściu na wolność może stanowić zagrożenie.

Teraz sąd zadecyduje o dalszej przyszłości groźnego więźnia. Pytanie tylko, czy zdąży, bo na podjęcie decyzji ma bardzo mało czasu. W ciągu tygodnia od otrzymania wniosku sąd musi powołać dwóch biegłych psychiatrów. Najpewniej powołany zostanie także biegły seksuolog.

- Dopiero gdy biegli sporządzą opinie zostanie wyznaczony termin rozprawy - informuje sędzia Marzena Ossolińska - Plęs z Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

Wątpliwości co do tego, czy sąd zdąży ze skierowaniem Trynkiewicza do ośrodka ma profesor Czesław Kłak, karnista z Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Rzeszowie. Jego zdaniem mężczyzna prawdopodobnie wyjdzie na wolność.

- Sąd ma mało czasu. Najpierw musi powołać biegłych. Może to zrobić nawet dzisiaj, ale biegli będą potrzebować czasu na zapoznanie się z aktami sprawy, zbadanie więźnia i dopiero wtedy będą mogli wydać opinię - zwraca uwagę. Dodaje również, że jeśli nawet orzeczenie sądu w sprawie umieszczenia Trynkiewicza w zakładzie zamkniętym zapadnie przed 11 lutego, nie zdąży się uprawomocnić. - A pamiętajmy, że może on odwołać się od decyzji sądu - wyjaśnia ekspert.

Trynkiewicz może wyjść na wolność

Jeśli zabraknie czasu na dopełnienie formalności, Trynkiewicz wyjdzie na wolność. Na taki scenariusz przygotowani są policjanci. Na naradach w Komendzie Głównej Policji, w których brali udział również przedstawiciele podkarpackiej policji ustalono, że policja ma wiedzieć nie tylko, gdzie zamieszka Trynkiewicz, ale znać także wszystkie jego plany i zamierzenia. Jak podaje dziennik "Rzeczpospolita", policjanci mają prowadzić tajną, trwająca 24 godziny obserwację mężczyzny.

Powiadomiono także Interpol oraz służby zachodnich krajów. Na wypadek gdyby Trynkiewicz miał wyjechać za granicę.

- Policja poradzi sobie z obserwacją, nie mam co do tego złudzeń. Pozostaje jednak problem kosztów. Wiele osób oburza to, że to my - podatnicy, będziemy płacić za pilnowanie tego mężczyzny - mówi były antyterrorysta Jerzy Dziewulski.

Jego zdaniem tajna obserwacja Trynkiewicza, to pomysł chybiony.

- On musi wiedzieć, że policja ma nad nim dozór. Trzeba mu pokazać, że jest śledzony i obserwowany. Nie chciałbym komentować liczby funkcjonariuszy, którzy mieliby go obserwować. Była mowa o 25, ale równie dobrze może być ich dwa razy więcej, bo wszystko zależy od jego aktywności - wyjaśnia Dziewulski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24