25 lat temu, podczas trwającego jeszcze śledztwa Trynkiewicz przyznawał wprost, że zabijając chłopców doznawał odprężenia, a gdy wyjdzie na wolność nadal będzie szukał kontaktu z nieletnimi. Dziś twierdzi, że jest już innym człowiekiem. W połowie stycznia odpisał na list dziennikarki Polsat News. Opisuje w nim, jak w więzieniu ciężko pracował nad sobą - Przez 21 lat mojego wyroku przebywałem na oddziale terapeutycznym w zakładzie karnym w Strzelcach Opolskich, gdzie pracowałem z psychologami, uczęszczałem na terapię i tu do Rzeszowa zostałem przewieziony w celu odbycia terapii, którą odbyłem podczas 12-miesięcznych zintensyfikowanych zajęć. W celi nie siedziałem po prostu odbywając wyrok, ale pracowałem nad sobą. Czy to się w ogóle nie liczy? - pyta.
Dokumenty do sądu dostarczył około godziny 10 rano posłaniec zakładu karnego Rzeszów - Załęże. W teczce z nazwiskiem więźnia oprócz samego wniosku znajdują się także opinie psychiatry oraz psychologa nie pozostawiające wątpliwości. Mariusz Trynkiewicz, skazany za zabójstwo czterech chłopców, może być zagrożeniem dla społeczeństwa.
Szatan z Piotrkowa, dzieciobójca i pedofil. Tak media okrzyknęły Mariusza Trynkiewicza. 25 lat temu mężczyzna usłyszał wyrok: za zabójstwo czterech chłopców skazano go na czterokrotną karę śmierci. Trynkiewicz dopuścił się zbrodni w lipcu 1988 roku. Do swojego mieszkania zwabił trzech chłopców: 12-letniego Krzysia, 11-letniego Tomka oraz 12-letniego Artura. Chłopcom obiecał, że nauczy ich strzelać z wiatrówki do celu. Zamiast tego zamordował ich zadając im kilkadziesiąt ciosów nożem.
Następnie ciała zapakował do kartonowego pudła i wywiózł do lasu. Zwłoki chłopców ułożył i podpalił. Chciał, żeby wyglądało to na mord rytualny, satanistyczny. W trakcie śledztwa okazało się, Trynkiewicz zabił jeszcze jednego chłopca. Po zmianie prawa w 1989 roku karę śmierci zamieniono mu na 25 lat więzienia. Czas odsiadki upływa 11 lutego.
Wieść o tym, że ten bezlitosny zabójca dzieci, wkrótce znów będzie na wolności wywołała ogólnonarodową histerię. Zwłaszcza, że Trynkiewicz nie jest jedynym groźnym przestępcą, który w najbliższym czasie opuści więzienne mury. Naprędce zaczęto zmieniać przepisy. Tzw. ustawa o bestiach, weszła w życie właśnie wczoraj. Na jej mocy Trynkiewicz i jemu podobni, po zakończeniu kary, zamiast na wolność, mogą trafić wprost z zakładu karnego do zamkniętego ośrodka.
Dyrektor rzeszowskiego z niecierpliwością czekał, aż ustawa zacznie obowiązywać i nie chciał czekać, ani dnia dłużej. Zaraz wczoraj rano podpisał wniosek o skierowanie Trynkiewicza w takim ośrodku. Posłaniec tuż przed godziną 10 dostarczył dokumentację do sądu.
- Uznaliśmy, że jest to najszybszy sposób na jego dostarczenie. Do wniosku dołączyliśmy opinie psychologiczną i psychiatryczną i ocenę przebiegu resocjalizacji Mariusza T. - wyjaśnia mjr Norbert Gaweł z Zakładu Karnego Rzeszów - Załęże. Jak udało nam się ustalić ekspertyzy te nie pozostawiają złudzeń - Trynkiewicz po wyjściu na wolność może stanowić zagrożenie.
Teraz sąd zadecyduje o dalszej przyszłości groźnego więźnia. Pytanie tylko, czy zdąży, bo na podjęcie decyzji ma bardzo mało czasu. W ciągu tygodnia od otrzymania wniosku sąd musi powołać dwóch biegłych psychiatrów. Najpewniej powołany zostanie także biegły seksuolog.
- Dopiero gdy biegli sporządzą opinie zostanie wyznaczony termin rozprawy - informuje sędzia Marzena Ossolińska - Plęs z Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
Wątpliwości co do tego, czy sąd zdąży ze skierowaniem Trynkiewicza do ośrodka ma profesor Czesław Kłak, karnista z Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Rzeszowie. Jego zdaniem mężczyzna prawdopodobnie wyjdzie na wolność.
- Sąd ma mało czasu. Najpierw musi powołać biegłych. Może to zrobić nawet dzisiaj, ale biegli będą potrzebować czasu na zapoznanie się z aktami sprawy, zbadanie więźnia i dopiero wtedy będą mogli wydać opinię - zwraca uwagę. Dodaje również, że jeśli nawet orzeczenie sądu w sprawie umieszczenia Trynkiewicza w zakładzie zamkniętym zapadnie przed 11 lutego, nie zdąży się uprawomocnić. - A pamiętajmy, że może on odwołać się od decyzji sądu - wyjaśnia ekspert.
Trynkiewicz może wyjść na wolność
Jeśli zabraknie czasu na dopełnienie formalności, Trynkiewicz wyjdzie na wolność. Na taki scenariusz przygotowani są policjanci. Na naradach w Komendzie Głównej Policji, w których brali udział również przedstawiciele podkarpackiej policji ustalono, że policja ma wiedzieć nie tylko, gdzie zamieszka Trynkiewicz, ale znać także wszystkie jego plany i zamierzenia. Jak podaje dziennik "Rzeczpospolita", policjanci mają prowadzić tajną, trwająca 24 godziny obserwację mężczyzny.
Powiadomiono także Interpol oraz służby zachodnich krajów. Na wypadek gdyby Trynkiewicz miał wyjechać za granicę.
- Policja poradzi sobie z obserwacją, nie mam co do tego złudzeń. Pozostaje jednak problem kosztów. Wiele osób oburza to, że to my - podatnicy, będziemy płacić za pilnowanie tego mężczyzny - mówi były antyterrorysta Jerzy Dziewulski.
Jego zdaniem tajna obserwacja Trynkiewicza, to pomysł chybiony.
- On musi wiedzieć, że policja ma nad nim dozór. Trzeba mu pokazać, że jest śledzony i obserwowany. Nie chciałbym komentować liczby funkcjonariuszy, którzy mieliby go obserwować. Była mowa o 25, ale równie dobrze może być ich dwa razy więcej, bo wszystko zależy od jego aktywności - wyjaśnia Dziewulski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak Ostrowska-Królikowska traktuje nieślubne dzieci. Nie każdego na to stać
- Ewa Farna chudnie w oczach! Wyciska z siebie siódme poty na sali treningowej
- Złote talerze, pięć sukienek, koncerty gwiazd. Ślub Rutkowskich będzie "na bogato"
- Skaldowie przestaną grać po śmierci Jacka Zielińskiego? Brat przekazał decyzję