Trzebownisko - jeśli wygra obecny wójt mogą być kolejne wybory

Zdaniem politologa

Zdaniem politologa

Tadeusz Gardziel
- To, że takie sytuacje się zdarzają wynika z niskiej kultury politycznej, osobistej i prawnej i społeczeństwa i kandydatów, którzy w wyborach startują. Druga sprawa to beznadziejne prawo, które dopuszcza możliwość startu osobie z wyrokiem, która może się odwoływać i odwoływać.

Zdaniem Sądu Okręgowego w Rzeszowie Fedan świadomie współpracował z SB. Gdyby wyrok był prawomocny przez 3 lata nie mógłby kandydować i pełnić wysokich funkcji publicznych. Ale nie jest prawomocny i wójt zdecydował się w wyborach wystartować. - Startuję, bo całe to zamieszanie to nagonka polityczna mojego konkurenta - tłumaczy wójt Fedan. - Mam nadzieję, że w sądzie apelacyjnym ta sprawa zostanie rozstrzygnięta w sposób właściwy, bo do tej pory, miałem poważne zastrzeżenia, co do sposobu jej prowadzenia.

Na pytanie czy nie wierzy w niezawisłość sądów wójt odpowiada krótko: - Wierzę w sąd apelacyjny.
Jeżeli wójt Fedan wygra wybory, a sąd uzna, że jednak był kłamcą lustracyjnym, może dojść w gminie do kolejnych wyborów, które pociągają za sobą spore wydatki. Co wójt na to? - Wierzę, że do tego nie dojdzie, jestem czysty jak łza. W tamtych czasach zostałem wmanewrowany w jakąś grę, o której dowiedziałem się dopiero teraz. Mam czyste sumienie - twierdzi.

Kontrkandydatem Fedana, oprócz Jana Lecha z PSL, będzie Jan Tomaka, kiedyś wójt Trzebowniska, a obecnie poseł PO. - Startuję, bo w gminie jest wiele do zrobienia, wiem, że moja decyzja może być różnie oceniana, ale ja lubię pracę samorządowca, to moje korzenie, znam się na tym - zapewniał wczoraj na konferencji prasowej.

O Józefie Fedanie nie chce mówić. - Ciężko mi się wypowiadać o starcie obecnego wójta. Osiem lat temu, gdy startował popierałem go, ale dzisiaj mam pewne zastrzeżenia - stwierdził Tomaka.
Małgorzata Froń