Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy lata więzienia dla policjanta, który w wypadku w Bliznem zabił dwójkę dzieci

Dorota Mękarska
Krzysztof T. wysłuchał wyroku z uwagą, ale zachował kamienną twarz.
Krzysztof T. wysłuchał wyroku z uwagą, ale zachował kamienną twarz. Fot. Dorota Mękarska
Na 3 lata więzienia skazał brzozowski sąd Krzysztofa T., byłego policjanta, który w sierpniu 2007 roku zabił w Bliznem dwóch małych chłopców, a dwie inne osoby ciężko ranił. Dzisiaj został ogłoszony wyrok.

14 sierpnia 2007 roku policjant wraz z synem i kolegą jechał w Bieszczady na służbę. Na drodze w Bliznem pod koła wbiegł mu pies. Sąd uznał, że w krytycznym momencie policjant wykonał nieprawidłowy manewr skrętu w lewo, co zapoczątkowało serię błędów skutkujących utratą panowania nad kierownicą i uderzeniem w pieszych.

Fiat palio weekend prowadzony przez policjanta wjechał w dwóch chłopców w wieku 3 lat Jedno dziecko zostało wciągnięte pod samochód, drugie wyrzucone w powietrze. Bliźniacy zginęli na miejscu. Ich rówieśnica Kinga, jak i matka chłopców, zostały bardzo ciężko ranne. Kinga do dzisiaj ma problemy ze zdrowiem. Matka dziewczynki zdołała odskoczyć, odpychając wózek, w którym było czwarte dziecko.

Policjant zachował kamienną twarz

To właśnie kłopoty zdrowotne Kingi, nie pozwoliły jej matce uczestniczyć w ogłoszeniu wyroku. Nie wysłuchała go również matka bliźniaków, która bardzo źle zniosła ostatnią rozprawę. Na ogłoszeniu wyroku z rodziny pokrzywdzonych był tylko dziadek dziewczynki.

Sąd przychylił się do wniosku prokuratora Ryszarda Sawickiego wnioskującego o karę 3 lat pozbawienia wolności i 4 - letni zakaz prowadzenia pojazdów. Zasądził na rzecz oskarżycieli posiłkowych koszty ich pełnomocnika oraz pokrycie kosztów sądowych.

Krzysztof T. wysłuchał wyroku z uwagą, ale zachował kamienną twarz.

Niech ta sprawa będzie przestrogą

Sąd w uzasadnieniu wyroku stwierdził, że rozpatrując tę sprawę nie można zapomnieć o tragicznych skutkach wypadku. Musiał jednak wziąć pod uwagę fakty wynikające z postępowania dowodowego.

- Oskarżony naruszył przepisy ruchu drogowego, ale nie drastycznie - powiedział sędzia Rafał Leśniak, odnosząc się do najbardziej korzystnego dla oskarżonego wyliczenia biegłych, które mówiło, że jechał z prędkością nie mniejszą niż 85 km na godz.

Zauważył jednak, że do wypadku doszło na prostej i szerokiej drodze uważanej za jedną z najbardziej bezpiecznych w tym rejonie.

- Wzrastające natężenie ruchu powinno wymuszać na kierowcach potrzebę coraz większej ostrożności. W takich realiach żyjemy, że ten próg ostrożności musi być większy. Mam nadzieję, że ta sprawa będzie przestrogą dla innych - powiedział na koniec pan sędzia.

Tomasz Ostafil, pełnomocnik oskarżonego przyznał, że sąd w dużej mierze uwzględnił uwagi obrony do opinii biegłych, ale nie uwzględnił wszystkich okoliczności wypadku. Dlatego będzie składał apelację od nieprawomocnego wyroku.

- Musimy uszanować ten wyrok - powiedział Józef Koszela, dziadek Kingi. - Nie mogę dzisiaj powiedzieć, czy będziemy składać apelację, ale jeśli tak się stanie, to ujawnimy szczegóły, których wyjawić do tej pory nie mogliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24