"Czy się robi, czy się leży, dwieście złotych się należy". To jakże popularne w okresie peerelu powiedzenie przetrwało burze dziejowe. I - jak dowodzi zwyczaj wypłacania tzw. trzynastek - ma moc obowiązującą również w IV Rzeczypospolitej.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby ludzie zatrudnieni w sferze uspołecznionej zarabiali lepiej. Ale nie wszyscy. Ci kompetentni i zaangażowani z pewnością zasługują na więcej. Premia wypłacana według socjalistycznej "urawniłowki" jest dla nich demotywującym ochłapem.
Dla pozorantów, którzy wiedzą jak nie zmęczyć się pracą, zainkasowanie dodatkowych złotówek jest sygnałem, że niewiele się zmieniło. Będą "pracować" tak, jak do tej pory.
I tak to się kręci mechanizm absurdu. Ktoś udaje, że daje z siebie wszystko w pracy. Ktoś za to płaci i jeszcze daje nagrody. Cały ten "proces zarządzania" podbywa się w firmach, których właścicielem jest państwo, czyli my. W naszym imieniu aktualny nadzór sprawują rządzący politycy. Mogliby przerwać tę paranoję, ale nie chcą. Też biorą "trzynastki".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce