Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tysiące volkswagenów do serwisu

Bartosz Gubernat
Silnik wymagający akcji naprawczej ma symbol  EA189 EU5. Występował w wersjach 1,2, 1,6 i 2,0.
Silnik wymagający akcji naprawczej ma symbol EA189 EU5. Występował w wersjach 1,2, 1,6 i 2,0. Bartosz Gubernat
Na początku przyszłego roku ma się rozpocząć akcja naprawcza Volkswagenów.

Jak szacuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w Polsce problem dotyczy prawie 140 tysięcy samochodów marek Volkswagen, Audi, SEAT i Skoda wyposażonych w silniki wysokoprężne o pojemności 1,2, 1,6 i 2,0 litra. Na całym świecie Volkswagen sprzedał 11 mln takich aut.

Będzie akcja naprawcza

Lada dzień urzędnicy rozpoczną w tej sprawie postępowanie wyjaśniające. – Będzie ono dotyczyć możliwości naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Poinformowaliśmy o tym ministrów środowiska oraz infrastruktury i rozwoju. Sprawa Volkswagena jest ważna, bezprecedensowa i dotyka dużej liczby użytkowników samochodów – zarówno konsumentów jak i przedsiębiorców w Polsce i w całej Unii Europejskiej – informuje UOKiK.

Urząd antymonopolowy, a także resorty środowiska oraz infrastruktury i rozwoju wezwały już producenta samochodów do wyjaśnień i oczekują na konkretne propozycje działań naprawczych z jego strony. Tomasz Tonder, Volkswagen PR Manager przekonuje, że marka usilnie pracuje nad wyjaśnieniem sprawy.

- Problem dotyczy kilku marek, różnych rynków i modeli, jednego typu silnika, ale występującego w trzech różnych pojemnościach, łączonego z różnymi skrzyniami biegów i do tego różniącego się od siebie w poszczególnych latach produkcji. W związku z tym dziś jeszcze nie możemy przedstawić kompleksowego rozwiązania. Niemniej jeszcze w tym miesiącu Volkswagen oraz pozostałe marki koncernu, przedstawią odpowiednim instytucjom techniczne rozwiązania i środki, jakie zamierzają podjąć. Koszty wprowadzonych środków zaradczych pokryje oczywiście Volkswagen – mówi Tomasz Tonder.

I dodaje, że na początku tygodnia Volkswagen umieścił na swojej stronie internetowej specjalną zakładkę, w której klienci znajdą aktualne informacje o zaistniałej sytuacji. - Przygotowaliśmy również narzędzie, za pomocą którego, po wpisaniu numeru nadwozia samochodu, każdy klient otrzyma jasną informację, czy jego samochód zostanie objęty akcją serwisową – mówi Tomasz Tonder.

Ale jak wynika z wypowiedzi, której gazecie „Frankfurter Allgemeine Zeitung” udzielił prezes Volkswagena – Matthias Mueller, akcja rozpocznie się prawdopodobnie na początku przyszłego roku i potrwa ok. 12 miesięcy. Niemcy szacują, że w zależności od modelu samochodu, będzie kosztować między 75 a 10 tysięcy euro dla każdego egzemplarza.

Dariusz Balcerzyk z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR wyjaśnia, że działania serwisowe będą zależały od rodzaju silnika, jaki jest zamontowany w zakwestionowanych samochodach.

– Mówi się, że w przypadku jednostek dwulitrowych wystarczająca będzie tylko zmiana oprogramowania silnika. Ale już w mniejszych jednostkach konieczne mogą się okazać zmiany konstrukcyjne. A to nie każdemu klientowi musi odpowiadać. W związku z tym spodziewam się wielu procesów sądowych, szczególnie w USA. W Polsce świadomość konsumencka jest znacznie niższa, ale na pewno tez znajda się klienci, którzy będą walczyć o odszkodowania – mówi D. Balcerzyk.

Ekspert: sprzedaż nie ucierpi

Na razie poziom sprzedaży Volkswagena w Polsce nie ucierpiał na aferze. Dariusz Balcerzyk tłumaczy, że ewentualne zawirowania będą widoczne dopiero pod koniec roku. – Afera wybuchał pod koniec września, tymczasem auta rejestrowane w tym okresie były kupowane wcześniej. Nie spodziewam się jednak wielkiego tąpnięcia w salonach tej marki. Przede wszystkim dlatego, że świadomość ekologiczna polskich kierowców jest bardzo niska. Gdyby zapytać na ulicy kilka osób, ile szkodliwych substancji emituje ich auto, nie widziałby nikt. Ale ile spala paliwa i jak szybko przyspiesza, wiedza niemal wszyscy – mówi ekspert SAMAR-u.

Jego zdaniem nie bez znaczenia jest także fakt, że ponad połowa samochodów sprowadzanych do Polski z zachodniej Europy to auta ponad 10-letnie, a nierzadko nawet ponad 20-letnie, niespełniające żadnych obowiązujących w tej chwili norm emisji spalin. - I większość z nich to Volkswageny, które od lat są na czele listy najchętniej importowanych marek – mówi Dariusz Balcerzyk.
Sytuację w salonach niemieckiej marki powinien uratować fakt, że obecnie w sprzedaży nie ma już samochodów z zakwestionowanym silnikiem, a jak zapewnia Volkswagen, nowe jednostki napędowe spełniają najwyższe normy emisji spalin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24