Unia prowadziła 2-0, przegrała 2-3

Piłkarze Unii Nowa Sarzyna powinni się bić w pierś, mieli już w kieszeni trzy punkty, ale przez brak szacunku do przeciwnika wciąż pozostają z zerem

Początek był bardzo dobry w wykonaniu naszego zespołu. Trójka Tomasz Telka, Łukasz Stręciwilk i Piotr Mazurkiewicz świetnie się rozumiała i właśnie po akcji tych piłkarzy wpadła pierwsza bramka. Goście próbowali się poderwać, ale defensorzy Unii grali bez zarzutu, a w ataku co rusz kotłowało się pod bramką Porzyca. Paweł Wtorek strzelał jednak nad bramką, a Telka i Stręciwilk zbyt słabo by pokonać Bartłomieja Porzyca. Gdy chwilę potem było już 2-0 nikt nie wierzył, że miejscowi ten mecz mogą przegrać.

Jeszcze przed przerwą goście jednak dali ostrzeżenie miejscowym. Daniel Krakiewicz spudłował jednak w dogodnej sytuacji.

Po zmianie stron Unia cofnęła się i to był błąd. Kolejne popełniali już defensorzy "chemików". Na efekt nie trzeba było długo czekać. Ten, który pomylił się tuż przed przerwą, tym razem piękną przewrotką nie dał szans Stanisławowi Wierzgaczowi.

To był początek końca Unii, która kompletnie nie potrafiła odzyskać polotu sprzed przerwy. Minęło kilka minut i był remis. To nie otrzeźwiło gospodarzy, którzy trzęśli się jak galareta. Kibice nie wytrzymali i w kierunku piłkarzy poleciało kilka ostrych słów. Na nic zdawało się wprowadzanie nowych zawodników. Goście w końcu wyszli na prowadzenie. W końcówce Chełmianka zostawiła trochę miejsca gospodarzom, ale ci nie potrafili zdobyć już bramki.

W końcówce szansę na wyrównanie miał jeszcze Bednarz, ale to nie był jego najlepszy mecz - spudłował.