Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniwersytetu nie stać na kiełbasę dla studentów

Antoni Adamski
Studentki Katarzyna Baran i Ewa Chajec badają w laboratorium skład mleka, które kupiły za własne pieniądze.
Studentki Katarzyna Baran i Ewa Chajec badają w laboratorium skład mleka, które kupiły za własne pieniądze. WOJCIECH ZATWARNICKI
Studenci Wydziału Biologiczno - Rolniczego UR kupują za własne pieniądze m.in. mleko, śmietanę i piwo do badań laboratoryjnych.

Władze uczelni nic nie wiedzą o tak daleko posuniętych oszczędnościach.

Do badań laboratoryjnych studentom tego kierunku potrzebne są: mleko, śmietana, jogurt, sery, jaja, masło, mięso, jabłka, ziemniaki, herbata, a nawet piwo.

- Produkty kupujemy za własne pieniądze: składamy się po 4 - 10 zł od osoby. Najdroższe są składniki do wyrobu wędlin: mięso, przyprawy, osłonki - mówi Honorata Trawka, starościna III roku.

- Z powodu oszczędności nie robiliśmy w poprzednim roku w laboratorium kiełbas - dodaje Agnieszka Bober, starościna IV roku.

Dla studentów 10 zł to spory wydatek. Obiad w stołówce kosztuje 9 zł, akademik 220 zł miesięcznie.

Pieniądze potrzebne są również na zajęcia z chemii żywności, przetwórstwa oraz towaroznawstwa produktów zwierzęcych i roślinnych oraz toksykologii żywności.

- Minimum programowe opracowane przez Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego przewiduje, że 60 proc. zajęć musi odbywać się w laboratoriach. Nie można z książki nauczyć się wyznaczania poziomu tłuszczu w mleku. Potrzebna jest praktyka - wyjaśnia dr hab. inż. Agata Znamirowska, profesor UR.

Kończą się zapasy…

Prof. dr hab. Marek Zin, kierownik Katedry Przetwórstwa i Towaroznawstwa podkreśla, że od 5 - 6 lat poziom nauczania systematycznie się obniża.

- Do składek na produkty dojdą niedługo składki na odczynniki i wyposażenie laboratoryjne (szkło, testery itp.). Kończą się stare zapasy sprzed 2001 r. - z czasów Akademii Rolniczej. Wtedy nie brakowało pieniędzy na laboratoria. Teraz studenci będą musieli składać się po 100 zł rocznie. Inaczej laboratoria staną się bezużyteczne - dodaje prof. Marek Zin.

Zrzutka po 5 złotych na benzynę

Pieniędzy brakuje nawet na jednodniowe wyjazdy do zakładów przetwórstwa spożywczego. Jest wprawdzie uczelniany autokar, ale na benzynę studenci muszą wyłożyć 5 - 7 zł od osoby od wyjazdu (jest ich po kilka w semestrze).

W sumie na dydaktykę brakuje 8 tys. zł rocznie.

- Do czego jeszcze będziemy musieli dopłacać na tych bezpłatnych studiach? - skarżą się "Nowinom" studenci.

Dziekan Wydziału Biologiczno - Rolniczego prof. dr hab. inż. Czesław Puchalski powiedział nam, że 8 tys. zł to kwota śmieszna:

- Pieniądze są. Muszę mieć jednak pełną kontrolę nad tym, jak są wydawane. Kwoty przyznane na rok akademicki 2005/2006 nie zostały właściwie wykorzystane.

Prof. Marek Zin twierdzi, że od kilku lat starał się o pieniądze na dydaktykę. Nigdy ich nie dostawał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24