Urzędnicy nie chcą zaglądać do agencji

Wojna z prostytucją trwa, ale na papierze.

W marcu wojewoda Ewa Draus, zgodnie z sugestią Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, zleciła skrupulatne skontrolowanie agencji towarzyskich i salonów masażu na Podkarpaciu. Ile nalotów przeprowadziły wspólne komisje?

- Nie mamy takich informacji, bo pani wojewoda nie określiła, kiedy kontrole mają się rozpocząć. Akcję koordynuje policja i straż pożarna - mówi Agnieszka Skała z zespołu prasowego wojewody.

To nie ja, to kolega

Mł. bryg. Florian Pelczar, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie:

- Nie przeprowadziliśmy żadnych kontroli w agencjach towarzyskich, choć jesteśmy gotowi w każdej chwili do nich przystąpić. Czekamy na sygnał policji, która koordynuje tę akcję.

Krzysztof Piątek, naczelnik wydziału inspekcji i kontroli w Wojewódzkim Inspektoracie Nadzoru Budowlanego:

- Nie mam informacji o tym, że nasi pracownicy przeprowadzali kontrole w agencjach towarzyskich.

Wiesław Kaczanowicz, okręgowy inspektor pracy w Rzeszowie.

- Gdy poproszono mnie, aby inspektorzy PIP skontrolowali legalność zatrudnienia w agencjach, odpowiedziałem, że pomylono adres. Od tego jest policja pracy. Moi pracownicy nie wzięli udziału w ani jednej kontroli i nie wezwą, bo nie są od zwalczania prostytucji.

Koordynuje wojewoda

- Zwalczamy przestępczość, także tę związaną z seksbiznesem. W ostatnim czasie prowadziliśmy działania w kilku podkarpackich agencjach. Sprawdzimy kolejne - mówi nadkom. Mariusz Skiba, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Nieoficjalnie policjanci mówią, że to wojewoda, jest koordynatorem wojny z prostytucją. Papierowej akcji, która - poza efektem propagandowym, nie przyniosła żadnych efektów.