Urzędnicy z Dębicy popili imieninowej wódki, nie wpuszczono ich do samolotu

Samorządowcy gminy Dębica w czwartek wyruszyli na wizytę do Bergi, zaprzyjaźnionego miasta w Hiszpanii. Pojechali - Stanisław Rokosz, wójt Dębicy, Zdzisław Siwula - dyrektor Gminnego Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół i Przedszkoli, Janusz Gwóźdź - przewodniczący komisji infrastruktury społeczno-oświatowej, Krzysztof Lipczyński - odpowiedzialny za sport w gminie i Patrycja Krupka z promocji.

Ok. godz. 10 usiłowali dostać się na samolot do Frankfurtu, ale - jak dowiedzieliśmy się dzisiaj - pracownicy prowadzący odprawę na lotnisku, nie dopuścili do tego.

- Jeżeli zachowanie pasażera wzbudza podejrzenie, że spożywał on alkohol, to obsługa ma prawo nie wpuszczać go do samolotu. Z dębickiej delegacji nie wpuszczono tylko dwóch osób. Wójt, po którym nie było widać, że pił alkohol, zdecydował jednak, że nikt nie poleci. Wszyscy odlecieli późniejszym samolotem, ok. godz. 17 - mówi Paweł Chochół, dyrektor pionu operacyjnego firmy KRK Airport Services, która zajmuje się obsługą lotniska w Balicach.

Chochół zaznacza przy tym, że grupa zachowywała się spokojnie, ale jeden z uczestników miał problemy z ubraniem butów.

Jak doszło do tego, że samorządowcy pojawili się na lotnisku w stanie wskazującym?

- Niektórzy z nas mieli pierwszy raz lecieć samolotem. W dodatku dyrektor (Siwula) poczęstował imieninową wódką i trochę się napiliśmy. Nie będę wskazywał, kto był mniej, a kto więcej pijany. Byliśmy grupą i wszyscy ponosimy odpowiedzialność za ten incydent - mówi wójt Rokosz.