- Ten pies wyglądał marnie. Kupiliśmy mu "zwierzęcą" kiełbasę. Był tak głodny, że nawet papier po tej wędlinie dokładnie wylizał - opowiada kobieta pracująca w biurze budowy.
Pracownicy najpierw zadzwonili do miejskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt w podprzemyskich Orzechowcach. Niestety, gmina Radymno, na której terenie został znaleziony pies, nie ma podpisanej umowy ze schroniskiem. Dlatego przytułek nie mógł pomóc. W tej sytuacji budowlańcy postanowili zainteresować sprawą gminę, dla której opieka nad bezdomnymi zwierzętami jest ustawowym obowiązkiem.
- Urzędnik poradził nam, abyśmy psa nakarmili, napoili, a potem albo zaadoptowali go albo wygonili. Byliśmy zszokowani taką odpowiedzią - mówi zbulwersowana kobieta.
- Poradziliśmy, w jaki sposób ci ludzie mogą się zająć psem. Żeby go nakarmić i napoić. Nie mówiliśmy, aby się go pozbyć - twierdzi Tadeusz Wójcik z UG w Radymnie.
Potwierdza, że to gmina ma obowiązek zająć się takimi psami. Jednak od razu dodaje, że nie ma takiej możliwości.
- Własnego schroniska, jak większość gmin w Polsce, nie mamy. W Podkarpackiem działają trzy, do wszystkich wysłaliśmy prośbę o zawarcie porozumienia. W tym roku od żadnego przytuliska nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Gminy takiej jak nasza nie stać na założenia własnego schroniska - twierdzi Wójcik.
Ostatecznie psa zabrali działacze Rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?