W Bieszczadach mniej turystów

W ubiegłym roku Bieszczady przeżyły oblężenie. Zdaniem specjalistów od turystyki stało się tak dlatego, że w zeszłym roku w Europie doszło do kilku zamachów terrorystycznych, a w Turcji i Afryce Północnej, tam, gdzie najczęściej wypoczywają polscy turyści, sytuacja polityczna i niepokoje społeczne skutecznie odstraszały potencjalnych gości. W tym roku wielu Polaków wyjechało właśnie w te rejony, modna jest też Chorwacja i coraz modniejsza staje się Bułgaria.

Niestety, zapowiada się, że lato 2017 roku może nie być aż tak dobre jak zeszły sezon.

- Poprzedni rok pod względem liczby turystów był rzeczywiście wyjątkowy, dopisała też pogoda, przez dwa miesiące świeciło słońce - mówi Paweł Wójcik z Biura Podróży “PAWUK”, organizatora turystyki w Bieszczadach. - Porównując obecny sezon do poprzedniego, trzeba stwierdzić, że turystów jest rzeczywiście mniej, ale na tym etapie trudno przesądzać, że będzie to dużo gorszy sezon. Najbardziej obłożonym miesiącem zwykle jest sierpień, a i we wrześniu, a nawet październiku turystów będzie sporo, jeśli dopisze pogoda.

Zdaniem Leszka Pleskacza, armatora portu Solina, turystów korzystających z rejsów po Jeziorze Solińskim jest dużo, tylko zmieniły się upodobania Polaków, dlatego gastronomia odnotuje niższe zyski.

- Ludzie korzystają z rejsów, ale już z gastronomii korzysta ich coraz mniej - tłumaczy. - Wynajmują domki, a żywią się we własnym zakresie. Dawniej życie wokół zalewu toczyło się do późnych godzin nocnych, teraz po dwudziestej mało kto siedzi w knajpie, wszyscy palą grilla przy domkach.

Podobnego zdania jest jeden z restauratorów z Cisnej.

- Na usługach gastronomicznych trudno teraz zarobić - mówi. - W każdej nawet małej miejscowości jest dzisiaj sklep, więc ludzie wolą się żywić we własnym zakresie, oszczędzają i do knajp zaglądają tylko od czasu do czasu. Poza tym w tym roku lipiec był deszczowy, dlatego turystów jest mniej. Ale jak jest jakaś duża impreza, a ostatnio u nas był festiwal, to nie ma co narzekać - dodaje.

Lilla Czernatowicz prowadzi Domek Myśliwski w Mucznem, malowniczej miejscowości niedaleko Stuposian.

- Ten rok jest znacznie gorszy niż ubiegły - ocenia. - Na pewno pogoda się do tego przyczyniła, ale nie tylko. Na świecie się trochę uspokoiło, więc ludzie wyjeżdżają za granicę. U nas na sierpień są jeszcze pojedyncze wolne miejsca, mamy nadzieję, że pogoda dopisze i sezon zamkniemy na plusie.

Ale są i tacy, którzy twierdzą, że ten sezon będzie można zaliczyć do udanych.

- W naszej miejscowości jest stanica harcerska z Pabianic, w tym roku są bardzo liczne turnusy, więc ruch w naszym małym, jedynym we wsi sklepiku jest duży - ocenia Dorota Okoń, właścicielka sklepu w Dwerniku nad Sanem w gminie Lutowiska.

Jagoda Miłoszewicz i Maciej Pawlik prowadzą w Lutowiskach Chatę Magoda. To autentyczna, regionalna, prawie stuletnia chata z bali, rozebrana i przeniesiona do Lutowisk. Tutaj przyjmują gości z całej Polski i Europy.

- My jakoś nie zauważamy, żeby się zmniejszyła liczba odwiedzających Bieszczady, ale mamy ten komfort, że u nas obłożenie jest praktycznie przez cały rok - mówi Jagoda. - Może mniej turystów jest w części Bieszczadów przy zalewie solińskim, w drogich pensjonatach. Może powodem jest właśnie wysoka cena i brak atrakcji - zauważa.

Zobacz też: Pogoda na dzień + 2 kolejne dni (27 + 28-29.07.2017) | POLSKA

Źródło:TVN Meteo/x-news