W Kielcach budują estakady w Ostrowcu drogi zwężają

Wąskie gardło może sparaliżować miasto
Obecnie ulica Bałtowska od skrzyżowania z Aleją Jana Pawła II w kierunku Bałtowa ma szerokość dziesięciu metrów. Ruch odbywa się płynnie. Samochody skręcające w lewo nie tamują ruchu, bo szerokość ulicy pozwala je omijać.
- Przy zwężeniu drogi do siedmiu metrów takiej możliwości nie ma - twierdzi Jerzy Wrona, naczelnik Wydziału Dróg starostwa powiatowego w Ostrowcu. -Nie będzie nawet możliwe ustąpienie pierwszeństwa pojazdom uprzywilejowanym, jak to ma miejsce obecnie.

Zaprojektowana przez zarządcę droga ma być szeroka na siedem metrów na całym jej odcinku. Powiat potrzebę jej poszerzenia w granicach miasta, a przynajmniej do skrzyżowania z ulicą Samsonowicza do parametrów drogi dwujezdniowej postuluje od 2009 roku, czyli od kiedy rozpoczęły się prace projektowe.
- Część Ostrowca wzdłuż ulicy Baltowskiej od kilku lat dosyć dynamicznie rozbudowuje się, powstają nowe osiedla domków jednorodzinnych - wylicza argumenty powiatu naczelnik Wrona. - Zwężanie drogi jest więc nie tylko nieuzasadnione, ale jest sprzeczne ze zmianami zachodzącymi w mieście.
Droga z chwilą otwarcia mostu na Wiśle w miejscowości Solec, stała się też najkrótszą trasą do Lublina. Jej znaczenie będzie więc rosło.

Możemy czuć się zaściankiem?
Liczne pisma, spotkania, rozmowy z Świętokrzyskim Zarządem Dróg Wojewódzkich w Kielcach i Urzędem Marszałkowskim, w tym z marszałkiem Adamem Jarubasem nie przynoszą efektów. Od początku nie było zgody na dokonanie takich zmian w projekcie. Nie było i nie ma też zgody na wykonanie drogi w obecnych parametrach z pasami do lewoskrętów.
- Zostaliśmy potraktowani w ten sposób, że nie mamy nic do powiedzenia w tej sprawie - mówi Eligiusz Mich, wicestarosta powiatu ostrowieckiego.- Ostrowiec przez ostatnie lata nie jest traktowany po partnersku przez samorząd wojewódzki. Nasze potrzeby w zakresie infrastruktury nie są w województwie uwzględniane.

O sprawie ma być głośno
Mimo, że przeprowadzone zostało postępowanie na uzyskanie pozwolenia na budowę w oparciu o istniejący projekt, to zdaniem naczelnika Wrony istnieje możliwość dokonania zmian w projekcie bez utraty pozwolenia, a więc również bez narażania inwestycji na opóźnienie.Prawo budowlane przywiduje wprowadzenia tak zwanych nieistotnych zmian projektu. Na to zarząd dróg wojewódzkich również nie chce wyrazić zgody.
Wicestarosta Mich uważa, że warto nawet opóźnić inwestycję, bo ta ukształtuje układ komunikacyjny miasta na długie lata, a pieniędzy unijnych w przyszłości na drogi już nie będzie.

Starosta Zbigniew Duda zapowiada, że o sprawie będzie teraz głośno.
- Postanowiliśmy, że będą następne rozmowy z marszałkiem, wystosujemy do wszystkich samorządów, przez które przebiega cała droga wojewódzka, pisma o wsparcie - mówi starosta. - Będziemy dążyć do zorganizowania spotkania na szczycie, a jeżeli to nie pomoże, to zainteresujemy tematem wszystkich radnych sejmiku województwa. Zorganizujemy też konferencję prasową, żeby poinformować społeczeństwo o wynikach tych działań.