W Łańcucie jazda windą tylko pod nadzorem pracownika PKP

Na stację PKP w Łańcucie na tor drugi przy peronie wjeżdża pociąg z Rzeszowa. Wysiada z niego kilka osób w tym dwie rodziny z dziećmi w wózkach.

- Dostrzegliśmy supernowoczesną windę, do której od razu podeszliśmy. W środku duchota, dziecko zaczęło płakać. Dwoje dorosłych ludzi próbowało wszelkich metod, by wyjechać do góry. Bezskutecznie. Na dodatek drzwi otwierają się tylko z zewnątrz - opowiada pani Karolina z Łańcuta.

Na szczęście, przyszło drugie małżeństwo z wózkiem, które uwolniło ich z windy. Na kładce obie rodziny stwierdzają, że może chociaż druga winda działa.

Do windy wchodzi mężczyzna z dzieckiem, wjeżdżają dwa wózki. Pozostali zeszli schodami i czekali aż winda zjedzie. Zjechała - pół metra w dół. I stanęła.

- Jedno z nas pobiegło na górę, by jakoś uwolnić ich z pułapki. Udało się. Z dzieckiem na rękach poszłam do kasy pytać, jak uruchomić windę. Kobieta stwierdziła, że nie wie, i że lepiej tam nie wchodzić, bo można nie wyjść - relacjonuje nasza Czytelniczka.

Rodziny rozeszły się każda w swoją stronę. Z daleka dostrzegły jednak, że ktoś znowu utknął w windzie.

- Wracamy. W windzie jest dwóch dorosłych mężczyzn, jeden niepełnosprawny. Zlani potem, duszący się. Natychmiast ich uwolniliśmy - wspomina kobieta.

Windy na dworcu PKP w Łańcucie zamontowano niedawno. Dlaczego się psują?

- Rzeczywiście, to zdarzenie miało miejsce tuż po uruchomieniu wind - przyznaje Dorota Szalacha z PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.

- Ze względów bezpieczeństwa użytkowników, korzystanie z wind może odbywać się tylko pod nadzorem przeszkolonego pracownika. Zamiar skorzystania z wind należy zgłosić kasjerowi w budynku dworca kolejowego lub dyżurnemu ruchu stacji Łańcut pod nr telefonu wskazanym w instrukcji. Znajduje się ona przy windzie. Uzupełniliśmy ją o informacje na temat korzystania z wind - dodaje Szalacha.

Jednocześnie bardzo przeprasza podróżnych za zaistniałe utrudnienia.