W najliczniejszym rządzie w III RP nie ma nikogo z Podkarpacia

Dla porównania, Małopolska ma trzech, a Lubelszczyzna dwóch ministrów. Ministrem rolnictwa został Czesław Siekierski z woj. świętokrzyskiego, który w 2019 roku kandydował do Parlamentu Europejskiego z Podkarpacia.

O brak miejsca w rządzie dla osoby z Podkarpacia zapytaliśmy podkarpackich polityków nowej koalicji większościowej. Niektórzy nabrali wody w usta. Przewodniczący podkarpackiej Platformy Obywatelskiej Zdzisław Gawlik nie odbierał telefonu, ani nie zareagował na sms-a. Podobnie jak były już poseł Lewicy Wiesław Buż. Telefon odebrał poseł Trzeciej Drogi Adam Dziedzic.

- Sądzę, że tak naprawdę znaczenie ma to, jakie jest prawodawstwo. Oczywiście jeśli chodzi o inwestycje, być może coś w tym jest, ale jeśli będą one transparentne, to nie ma większego znaczenia, czy tutaj na Podkarpaciu będzie przedstawiciel rządu – mówi szef podkarpackiego PSL.

- Walczyliście o ministra z Podkarpacia? – dopytujemy.

– Nie. Takiej potrzeby po prostu nie było – odpowiada poseł Dziedzic.

- Źle to wygląda, bo skoro jest 26 ministrów, wypadałoby dać przynajmniej jednego Podkarpaciu. Ale to podobno decyzja samego Tuska, a nie koalicji – przyznaje anonimowo jeden z lokalnych działaczy PSL.

A jak komentują brak ministra z Podkarpacia w rządzie Tuska politycy Prawa i Sprawiedliwości?

- Poczekajmy jeszcze na wszystkich sekretarzy i podsekretarzy stanu. Ale na razie Podkarpacie jest pominięte, taka jest smutna prawda. Nasz region nie ma ministra konstytucyjnego. Nie ma też na razie ani jednego sekretarza czy podsekretarza z Podkarpacia. To smutne, bo wiadomo, że wtedy łatwiej walczy się o sprawy województwa, i nikt nie powie, że jest inaczej – mówi w rozmowie z Nowinami poseł Rafał Weber, były wiceminister infrastruktury.

Poza nim, Podkarpacie w rządach PiS w latach 2015-2023 reprezentowali m.in. Jerzy Kwieciński (jako minister inwestycji i rozwoju), Marek Kuchciński (szef KPRM), Marcin Warchoł (wiceminister i minister sprawiedliwości), Małgorzata Jarosińska-Jedynak (wiceminister i minister funduszy i polityki regionalnej), Anna Schmidt (wiceminister rodziny i polityki społecznej), Adam Hamryszczak (wiceminister inwestycji i rozwoju) czy Dawid Lasek (wiceminister sportu i turystyki).

- Byliśmy przekonani, że ministrem ds. Unii Europejskiej zostanie Dominik Łazarz – śmieje się jeden z działaczy PiS w regionie. - Ale tak na poważnie, to oznacza to, że Tusk znowu będzie prowadził politykę „Ch*j z tą Polską Wschodnią”. Być może nawet jest to ostentacyjna demonstracja jego znanego stosunku do Podkarpacia – dodaje.

Wygląda na to, że podkarpaccy politycy Platformy Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy zamiast walczyć o miejsce w rządzie, walczą o stanowisko wojewody.

- Łokciami rozpycha się Teresa Kubas-Hul, która już kiedyś przegrała rywalizację o ten stołek z Małgorzatą Chomycz [chodzi o 2011 rok – red.]. I podobno specjalnie też nie odbiera telefonów od dziennikarzy, bo uważa że wypowiedzi w mediach mogły by jej teraz zaszkodzić – mówi nam jeden z polityków PSL-u. Telefonu z Nowin Kubas-Hul również nie odebrała.

A to komentarz jednego z działaczy Lewicy, której miało przypaść stanowisko wojewody podkarpackiego. – Platforma nas po prostu rozgrywa, wykorzystując do tego lokalne media. Widać to wyraźnie, że ogłosili decyzję zanim jeszcze została oficjalnie podjęta – mówi, wypowiadając przy tym niecenzuralne słowa.