- Początek cyklu miałem bardzo fajny, grałem w trzech pierwszych finałach, dwa wygrałem, ale potem już tak dobrze nie było – mówi Bartek, który po wolnym losie w pierwszej rundzie sensacyjnie przegrał z Mariuszem Śledzianowskim.
Na lewej stronie drabinki turniejowej „Tofik” poradził sobie z Kazimierzem Wójcikiem, Łukaszem Watrasem i Sławomirem Pasternakiem. Po powrocie na prawą stronę trafił ponownie na Mariusza. Tym razem niespodzianki nie było. Wgrał faworyt, który w półfinale znalazł sposób na nieźle tego wieczoru usposobionego Witolda Hajduka.
– Grało mi się chwilami całkiem dobrze. Pomyślałem nawet, że może wygram, ale nic z tego nie wyszło. Cóż, prawie nie trenuję ostatnio, więc trudno, żeby szła za tym równa forma – podsumował Witek, który po raz pierwszy nie zakwalifikował się do szesnastki Mastersa. Byłaby to nie lada niespodzianka, gdyby nie fakt, iż nastoletni bilardzista zagrał w tej edycji tylko w sześciu turniejach.
Sebastian w drodze do finału ogrywał Łukasza Pasternaka, Jerzego Goneta, Janusza Stawarza i w półfinale Roberta Peckę.
– Z Jurkiem łatwo nie było, bo pierwszą partię wygrał sześć do zera. Z Robertem mecz miał różny poziom. Obaj mieliśmy trochę szczęścia, popełniliśmy też kilka błędów, ale w końcu wyszło na moje – mówi Sebastian.
Główna rozgrywka nastąpiła około północy. Bartek dzielnie walczył o samodzielne przodownictwo w rankingu i był bardzo blisko, aby po raz trzeci zostać bohaterem wieczoru. Sebastian jednak dostał szansę na uratowanie meczu i zrobił to w sposób, który zawodnikowi przegrywającemu zostawia duże pole do gdybania – w czwartej partii wbił dziewiątkę, która oznaczała remis. Regulamin w takiej sytuacji promuje zawsze tego, który goni wynik.
– Mamy z Bartkiem tyle samo punktów, obaj wygraliśmy po dwa turnieje, ale w Mastersie to raczej on będzie rozstawiony z numerem jeden, bo dwa razy zdobywał 16 punktów za drugie miejsce, a ja tylko raz – wyjaśnia Sebastian.
Na razie nie wiadomo, w jakim dokładnie terminie zostanie rozegrany Masters. Rozważane są dwa terminy przedświąteczny (8.04) i poświąteczny (22.04). O szczegółach poinformujemy.
Na koniec słowo o jakcpocie. Do wygrania jest rekordowo wysoka suma, ale widać paraliżuje ona zawodników. W poniedziałek szansę od losu dostał stary wyga, czyli Robert Pecka. „Dziadek” jednak miał takie sobie rozbicie. Bila nr 6 zbliżała się wprawdzie do łuzy, ale ostatecznie odbiła się od kanta i nadzieje na kontynuację gry zostały rozwiane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Finał "Tańca z Gwiazdami" bez kultowej postaci. Nagle wycięli go z programu!
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji
- Ałła Pugaczowa była supergwiazdą ZSRR. Dziś ma nową twarz i dzieci w wieku wnuków