Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Ósemce Rzeszów wygrał Mirek Dąbrowski

Tomasz Ryzner
Mirosław Dąbrowski jest ostatnio w dobrej formie.
Mirosław Dąbrowski jest ostatnio w dobrej formie. Archiwum klubu
- Tydzień temu strzelał mi kij. Zreperowałem, wyczyściłem szczytówkę i grało mi się całkiem fajnie – mówi Mirosław Dąbrowski, który w rzeszowskim klubie Ósemka wygrał V turniej z cyklu „Nie lubię poniedziałków – 25 lat”. W fiale pokonał Roberta Peckę.

Mirek nie miał dobrego losowania. W pierwszej rundzie trafił od razu na Witolda Hajduka, który wygrał turniej nr 4. Pojedynek okazał się jednak jednostronny, bo Witek przegrał 0:3. W drugiej rundzie na Mirka czekał Sebastian Krupa. Triumfator turnieju nr 3 nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale także i on nie miał wiele do powiedzenia. Nie ugrał żadnej partii.

– Wygląda, że dobrze się czuję w nowej formule gry. Jeśli się w miarę dobrze rozbije, nie robi głupich błędów, to jest szansa na szybkie kończenie partii – wyjaśnia Mirek, który w kolejnej rudzie oddał jedną partie Piotrowi Nowakowi, a w ćwierćfinale ponownie wygrał do zera. Tym razem z Tomaszem Moskwą. W półfinale, w pojedynku z Bartoszem Szymanowski, także nic nie wskazywało na zacięty mecz.

– Prowadziłem dwa do zera, ale popełniłem prosty błąd, Bartek to wykorzystał, poszedł za ciosem i za chwile był remis dwa do dwóch. W piątej partii byłem blisko porażki, ale Bartek nie wykorzystał szansy i udało mi się uratować mecz – mówi Mirek.

Droga Roberta do głównej rozgrywki liczyła jeden mecz mniej (wolny los w I rundzie), ale łatwa nie była. Już w drugiej rundzie mocno postawił mu się Jerzy Gonet, który przegrał tylko 2:3. W trzeciej rundzie Robert teoretycznie miał mieć łatwiej, ale Tomasz Moskwa nie miał zamiaru ustępować pola faworytowi i także ugrał dwie partie. W ćwierćfinale Robert zaskakująco łatwo poradził sobie z Hajdukiem (3:0), a w półfinale raczej pewnie pokonał Krupę (3:1).

W finale Mirek i Robert zagrali na wysokim poziomie.

– Praktycznie się nie myliliśmy. Jeśli komuś wyszło rozbicie, to kończył. Grało mi się nieźle, raczej nie psułem rozbić i udało się wygrać trzy do jednego – podsumował Mirek.

W Jackpocie los wskazał na Bartka Szkołuta.

– Wylosowała mnie Natalia, moja koleżanka. Niestety, po rozbiciu żadna bila nie wpadła do łuzy i było po zabawie – stwierdził Bartek, który w turnieju też nie poszalał; szybko trafił na lewą stronę, gdzie wyeliminował go Sławomir Pasternak.

W najbliższy poniedziałek zawody nr 6.


STADION. Sportowy program Nowiny24 z gościem Mateuszem Masłowskim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24