Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W podprzemyskich Orłach kot spędził kilka godzin w straszliwych męczarniach

Norbert Ziętal
Konieczna była amputacja przedniej łapy kotki.
Konieczna była amputacja przedniej łapy kotki. Archiwum
Najpierw kot przez kilka godzin piszczał i wił się z bólu. Był uwięziony w stalowych wnykach rozstawionych w sąsiednim gospodarstwie. Potem okazało się, że konieczna jest amputacja łapy.

Zawiadomienie w tej sprawie trafiło już do prokuratury. Złożył je właściciel zwierzęcia.

Kilka dni temu zaginęła mu kotka. Wraz z innymi członkami rodziny dość długo jej szukał.

- W tym czasie kilkakrotnie, z graniczącej z moją działką posiadłości, słyszałem głos podobny do kociego. Początkowo go zignorowałem, ale ok. godz. 16 pisk koci był już głośno słyszalny - pisze w zawiadomieniu właściciel kota.

Na sąsiedniej posesji nie było właściciela. Dlatego wraz ze znajomym przeskoczyli ogrodzenie. Odnaleźli tam kota uwięzionego we wnykach. Te były łańcuchem przywiązane do budynku gospodarczego.

- Widok był okropny. Kotka natychmiast trafiła do lecznicy. Przeszła dwa zabiegi chirurgiczne. Niestety, okazało się, że konieczna była amputacja łapy - opowiada Katarzyna Wojtera, świadek zdarzenia. Postanowiła nagłośnić sprawę w mediach i w internecie, m.in. przez portale społecznościowe.

Nie wiadomo po co właścicielowi posesji, położonej w centrum wioski, potrzebne są wnyki. Ich wykładanie jest zabronione. Mógł w nie wejść również człowiek.

Komentarz autora

[obrazek2] W te stalowe wnyki złapała się kotka. (fot. Archiwum)

Komentarz autora

W Polsce istnieje społeczne przyzwolenie na zadawanie zwierzętom cierpień. Bo kto by się martwił jakimś tam skopanym psem, okaleczonym kotem czy ptakami, do których dzieci lub młodzież strzelają z wiatrówek. A jak się było świadkiem takiego zdarzenia, to lepiej udawać, że się niczego nie zauważyło. Kodeks z surowszymi karami niczego nie zmieni, bo przecież jak nikt nic nie widział, to i tak będzie po sprawie. Dopiero po jakimś czasie okazuje się, że temu niewiniątku znudziło się już celowanie do wróbli i woli z wiatrówką "polować" na ludzi. Od męczenia kota zabawniejsze może być skopanie kolegi. Z czasem większą frajdę będzie sprawiać zastawianie wnyków na ludzi. Czy dopiero wtedy pójdziemy po rozum do głowy, czy może lepiej od razu ostro reagować wobec ludzi, który celowo lub z bezmyślności maltretują zwierzęta?

Właściciel kotki podejrzewa, że w podobny sposób mógł wcześniej zginąć inny jego kot.

- W ostatnim czasie nasiliło się zjawisko znęcania się nad zwierzętami lub rażącego zaniedbywania obowiązku opieki nad nimi. Wiele takich psów i kotów trafia do nas - zauważa Artur Bąk, kierownik schroniska dla bezdomnych zwierząt w podprzemyskich Orzechowcach.

Twierdzi, że niskie kary i trudność w udowodnieniu czynu, zwłaszcza gdy nie było świadków, sprzyjają zwyrodnialcom.

- Jakiś czas temu w Przemyślu kilku młodych ludzi obcięło kotu głowę. Pomimo, że byli świadkowie, którzy to widzieli, sprawa ucichła, bo nikt nie chciał zeznawać - opowiada Bąk.

W parlamencie jest już projekt zmian ustawy zaostrzającej kary dla osób znęcających nad zwierzętami lub w rażący sposób zaniedbujący opieki nad nimi, np. przez pozostawienie na słońcu w zamkniętym samochodzie.

- Ktoś musi egzekwować prawo, aby taka zmiana przepisów miała sens. Jeśli sądy wykorzystają nowe możliwości i będą surowo karać oprawców, szybko poprawi się sytuacja zwierząt. W przeciwnym razie zmiany przepisów na niewiele się zdadzą - w wywiadzie dla Nowin mówi Piotr Jaworski, krajowy inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24