Zawiadomienie w tej sprawie trafiło już do prokuratury. Złożył je właściciel zwierzęcia.
Kilka dni temu zaginęła mu kotka. Wraz z innymi członkami rodziny dość długo jej szukał.
- W tym czasie kilkakrotnie, z graniczącej z moją działką posiadłości, słyszałem głos podobny do kociego. Początkowo go zignorowałem, ale ok. godz. 16 pisk koci był już głośno słyszalny - pisze w zawiadomieniu właściciel kota.
Na sąsiedniej posesji nie było właściciela. Dlatego wraz ze znajomym przeskoczyli ogrodzenie. Odnaleźli tam kota uwięzionego we wnykach. Te były łańcuchem przywiązane do budynku gospodarczego.
- Widok był okropny. Kotka natychmiast trafiła do lecznicy. Przeszła dwa zabiegi chirurgiczne. Niestety, okazało się, że konieczna była amputacja łapy - opowiada Katarzyna Wojtera, świadek zdarzenia. Postanowiła nagłośnić sprawę w mediach i w internecie, m.in. przez portale społecznościowe.
Nie wiadomo po co właścicielowi posesji, położonej w centrum wioski, potrzebne są wnyki. Ich wykładanie jest zabronione. Mógł w nie wejść również człowiek.
Komentarz autora
[obrazek2] W te stalowe wnyki złapała się kotka. (fot. Archiwum)
Komentarz autora
W Polsce istnieje społeczne przyzwolenie na zadawanie zwierzętom cierpień. Bo kto by się martwił jakimś tam skopanym psem, okaleczonym kotem czy ptakami, do których dzieci lub młodzież strzelają z wiatrówek. A jak się było świadkiem takiego zdarzenia, to lepiej udawać, że się niczego nie zauważyło. Kodeks z surowszymi karami niczego nie zmieni, bo przecież jak nikt nic nie widział, to i tak będzie po sprawie. Dopiero po jakimś czasie okazuje się, że temu niewiniątku znudziło się już celowanie do wróbli i woli z wiatrówką "polować" na ludzi. Od męczenia kota zabawniejsze może być skopanie kolegi. Z czasem większą frajdę będzie sprawiać zastawianie wnyków na ludzi. Czy dopiero wtedy pójdziemy po rozum do głowy, czy może lepiej od razu ostro reagować wobec ludzi, który celowo lub z bezmyślności maltretują zwierzęta?
Właściciel kotki podejrzewa, że w podobny sposób mógł wcześniej zginąć inny jego kot.
- W ostatnim czasie nasiliło się zjawisko znęcania się nad zwierzętami lub rażącego zaniedbywania obowiązku opieki nad nimi. Wiele takich psów i kotów trafia do nas - zauważa Artur Bąk, kierownik schroniska dla bezdomnych zwierząt w podprzemyskich Orzechowcach.
Twierdzi, że niskie kary i trudność w udowodnieniu czynu, zwłaszcza gdy nie było świadków, sprzyjają zwyrodnialcom.
- Jakiś czas temu w Przemyślu kilku młodych ludzi obcięło kotu głowę. Pomimo, że byli świadkowie, którzy to widzieli, sprawa ucichła, bo nikt nie chciał zeznawać - opowiada Bąk.
W parlamencie jest już projekt zmian ustawy zaostrzającej kary dla osób znęcających nad zwierzętami lub w rażący sposób zaniedbujący opieki nad nimi, np. przez pozostawienie na słońcu w zamkniętym samochodzie.
- Ktoś musi egzekwować prawo, aby taka zmiana przepisów miała sens. Jeśli sądy wykorzystają nowe możliwości i będą surowo karać oprawców, szybko poprawi się sytuacja zwierząt. W przeciwnym razie zmiany przepisów na niewiele się zdadzą - w wywiadzie dla Nowin mówi Piotr Jaworski, krajowy inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ujawniamy listę klientów internetowej szamanki! Gwiazdy telewizji i żony piłkarzy...
- Tak żyje "Biały Cygan" Bogdan Trojanek. Zna Viki Gabor, adoptował dziecko z klasztoru
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?
- Taka jest Roxie za kulisami "TzG". Prawda o jej zachowaniu wyszła na jaw [WIDEO]