W powiecie mieleckim ludzie biorą dzieci do rodzin zastępczych, żeby mieć pieniądze?

Alicja Łabęcka zabrała głos na ostatniej sesji Rady Powiatu, kiedy radni mieli przegłosować sprawozdanie z działalności Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.

- W priorytetach na 2009 rok PCPR napisał: Zwiększenie liczby rodzin zastępczych. A tymczasem z nazwy tej instytucji wynika, że powinna nieść pomoc rodzinom biologicznym - skrytykowała.

Radna twierdzi, że często powodem starania się o status rodziny zastępczej są pieniądze, które dostaje się na utrzymanie dzieci.

- A później te dzieci z rodzin zastępczych już od małego uczą się od dorosłych co robić, żeby za darmo dostawać pieniądze od państwa - dopowiadała.

Jej zdaniem PCPR powinien skoncentrować się przede wszystkim na wspieraniu rodzin. Powinna być to pomoc kompleksowa, nie ograniczająca się tylko do jednorazowej wizyty psychologa w rodzinie z dużymi problemami, często patologicznej.

- Są to często ludzie niezaradni życiowo. Trzeba ich monitorować, bez przerwy pomagać.

- To nie PCPR kieruje dzieci do rodzin zastępczych. To sąd o tym decyduje. My szukamy rodzin zastępczych, żeby dzieci trafiały do nich, a nie do domów dziecka - odpowiadała dyrektor PCPR Barbara Wdowiarz.