Nie ma tygodnia, aby coś nie zostało zepsute, zdewastowane, pomalowane sprayem.
- Najbardziej niszczone są windy. Wyrywane są z nich drewniane i sklejkowe obudowy, tablice z przyciskami. Często z takich i podobnych powodów winda jest nieczynna. Dobrze, że jest druga - mówi Daniel Kopisz, jeden z mieszkańców wieżowca.
Niedawno ktoś rozbił szyby w drzwiach wejściowych. Wyrwał z nich klamkę. Popsuty jest domofon.
- Tego nie robi ktoś zupełnie obcy. Albo swoi albo znajomi, którzy do nich przychodzą. Taki gówniarz napije się piwa i wtedy jest bardzo odważny - opowiadają mieszkańcy.
- Niedawno ktoś narysował głupie graffiti na ścianie na 10. piętrze. Domyślałem się kto, dlatego umieściłem w windzie informację, żeby ta konkretna osoba posprzątała po sobie. O dziwo, poskutkowało. Za kilka dni napis został usunięty - mówi lokator.
Na początek mieszkańcy, w porozumieniu z Przemyską Spółdzielnią Mieszkaniową, wywiesili ostrzeżenia prawne co grozi za wandalizm i taryfikator z kosztami poszczególnych napraw. Np. regeneracja zdewastowanej tablicy z przyciskami w windzie kosztuje 700 złotych, uszkodzenie drzwi windy 1500 złotych, niszczenie domofonu 500 złotych.
"Przemyska Spółdzielnia Mieszkaniowa rozważa nagrodę pieniężną za twoją głowę wandalu, jak cię złapiemy" - na plakacie, czerwonymi literami ostrzegają mieszkańcy.
Równocześnie apelują do sąsiadów, aby nie pozostawali "ślepi", gdy widzą wandali w akcji.
- No chyba, że chcemy płacić większą stawkę na fundusz remontowy? - pytają retorycznie.
Przy okazji przypominają o zakazie picia alkoholu i palenia papierosów w miejscach publicznych, czyli również na klatce schodowej.
Władze PSM są zadowolone z akcji.
- To pierwsza taka inicjatywa, która wychodzi od mieszkańców. Wandalizm jest sporym problemem w naszych blokach. Nie ma dnia, żeby konserwator nie musiał naprawiać szkód po wandalach w jakiejś windzie - mówi Zbigniew Kurosz, prezes PSM.
Twierdzi, że trudno złapać osoby dewastujące bloki. Nawet jeżeli ktoś widzi ich w akcji, to woli tego nie rozgłaszać, aby nie być ciąganym po sądach.
- Prawdopodobnie założymy własny monitoring. Wolno nam. To nie są zbyt duże koszty, a być może nagramy osoby niszczące nasze wspólne mienie. Miniaturowe kamery będą ukryte. Te większe może wystawimy na pokaz, aby pełniły funkcję ostrzegawczą - mówi Kopisz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?