- Stanowisko naszych władz jest takie: Rzeszów nie jest miastem turystycznym, tylko bazą wypadową do zwiedzania np. Łańcuta, Leżajska, Bieszczadów. Czy Rzeszów to tylko "noclegownia"?
- Czy pustynia może być atrakcją turystyczną?
- Ależ tak. I to jaką!
- Pustynia tylko z pozoru jest miejscem jałowym. Jest ona naturalnym środowiskiem, w którym żyją ludzie - a jednocześnie źródłem inspiracji i twórczości, którą chętnie kupują turyści. Miejsca atrakcyjne turystycznie powstają nawet na pustyni. A przecież Rzeszów nie jest pustynią.
- U nas z góry przyjęto założenie: "Tutaj turystyki nie będzie".
- Dziś na noclegach się nie zarabia. Weźmy taki przykład: inwestycja w dwugwiazdkowy hotel na 100 miejsc (50 pokoi) to wydatek rzędu 8 mln zł, plus cena działki. Inwestycja zwróci się za 10 - 15 lat. Rzeszów nie zarobi na tym, że zostanie noclegownią dla turystów.
- To w co należy inwestować?
- W atrakcje turystyczne. To atrakcyjne usługi czasu wolnego wytwarzają zyski. Pokój w opisanym wyżej hotelu kosztuje ok. 120 zł, ale dwa drinki w hotelowym barze - 50 zł. Proszę porównać obie ceny.
Co się bardziej opłaca gospodarzowi? W inwestycjach zasada jest taka: tworząc atrakcje wkładamy zaledwie 20 procent tego, co musimy "włożyć" w infrastrukturę (czyli w dostępność miasta dla przyjezdnych). Infrastruktura stanowi pozostałe 80 procent wydatków. Ale z zyskownością jest dokładnie na odwrót.
Sytuacja idealna jest wtedy, gdy turysta wydaje pieniądze tam, gdzie śpi. Nikt nie przyjedzie do Rzeszowa tylko po to, aby tu jeść i spać, a 80 procent zawartości portfela wyda gdzie indziej.
- Co powinniśmy zrobić?
Jacek Kowalski, absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie (kierunek: obsługa ruchu turystycznego), pierwszy Dyrektor Biura Promocji Miasta Krakowa (1995-98), następnie menedżer programu unijnego "Marka polskiej turystyki miejskiej i kulturowej". Autor programów promocji wizerunku Krakowa, Traktu Królewskiego w Warszawie, Krosna (2006 r.), Ogrodu Doświadczeń w Krakowie. Prowadzi firmę doradczą w sektorze przemysłu czasu wolnego.
- Każda gmina stara się kusić i zatrzymać turystów. Rzeszów powinien sprokurować takie atrakcje, aby z nocujących "wyssać" jak najwięcej pieniędzy, które przeznaczają oni na pobyt na Podkarpaciu.
- Ale my myślimy: "niewiele mamy do pokazania w porównaniu z Krakowem".
- Czy pan wie, jakie było Zakopane do lat osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku? Mała pasterska i zapyziała wiocha została odkryta przez Tytusa Chałubińskiego. Podobnie stało się ze współczesną Łodzią.
Człowiek z zewnątrz - słynny reżyser filmowy David Lynch przyjechał do Łodzi i zachwycił się jej miejskim pejzażem, starymi fabrycznymi osiedlami i opustoszałymi budynkami nieczynnych fabryk.
- Wcześniej pokazał je Andrzej Wajda w "Ziemi obiecanej".
- Tak, ale Wajda jest "nasz", a Lynch to obcokrajowiec. Każde miejsce może przerodzić się w gwóźdź programu wyprawy, jeżeli zdobędziemy umiejętność "patrzenia cudzym okiem, a nie swoim!". Zanim powstało Las Vegas, po pustyni goniły kojoty. Korzystna ekonomicznie atrakcja musi mieć swoją legendę - bajkę, do której każdy z nas chciałby uciec.
Bo specyfiką dzisiejszej turystyki jest oderwanie się od codziennego środowiska. No i właśnie odżegnywanie się od napisania własnej bajki jest sednem utrapienia włodarzy Rzeszowa. Nie wierzę, że nie chcą. Pewnie nie umieją z werwą jej napisać.
- Albo raczej "nie chcą chcieć". Nie znają historii miasta i nie pragną jej poznać.
- Ależ, to mocny klaps! Spójrzmy na to tak - Podkarpacie słynie z ogrodnictwa. Trudno jakoś uwierzyć, że władze miasta nie wiedzą, że jabłoni odciętej od korzeni trudno rodzić jabłka. Trzeba wrócić do korzeni - nie tylko galicyjskich. Przecież w tym mieście nawarstwiały się na siebie różne epoki. W jednym Rzeszowie jest kilka "miast".
- Na przykład sława "małego Drezna" jakim był Rzeszów dzięki kontaktom Lubomirskich z dworem saskim.
- I nie tylko. Jak pan wie Kraków stara się wyzbyć swej "galicyjskości".
- Ależ dlaczego?
- Dlatego, że ma ciekawsze rzeczy do zaoferowania. Np. największy rynek średniowiecznej Europy zaplanowany tak genialnie, że do dziś znakomicie spełnia swoje funkcje. Tu chodzi o różnorodność. Jest Kraków średniowieczny, renesansowy i barokowy, Kraków Młodej Polski, jest miasto awangardy lat dwudziestych ubiegłego wieku...
- Mamy w Rzeszowie Galerię Dąmbskich, cenny zbiór malarstwa zachodnioeuropejskiego...
- Galerii jest wiele. Dlaczego wasza jest wyjątkowa? Musicie odpowiedzieć sobie na pytanie: czym skusić turystę? Promocja miasta ma polegać na nieograniczonej kompleksami kreatywności. "Jeżeli czegoś nie masz - a jest na to potrzeba - to stwórz".
Tak narodził się Park Jurajski w Świętokrzyskim. Rzeszów musi zwrócić na siebie uwagę czymś niezwykłym. Takim jak Festiwal Czterech Kultur w Łodzi. Punktem wyjścia była oczywistość: to cztery narody i cztery kultury stworzyły to fabryczne miasto. Przecież to nie przypadek! Hiszpańskie Bilbao - miasto 150 tysięczne - zwróciło na siebie uwagę budując filię Muzeum Sztuki Nowoczesnej Guggenheima.
- Ale tłumy nie zwiedzają specjalistycznych muzeów.
- Nie ma pan racji. Rzesze turystów ustawiają się w kolejkach do muzeum Kopalni Złota w Złotym Stoku. A kto wie, gdzie to jest?
Sztuka - zarówno ta dawna jak i najnowsza - weszła w obieg współczesnej kultury. Można sztuki nie rozumieć, ale wypada odwiedzać muzea. Źródeł własnej tożsamości należy szukać w kulturze "wysokiej".
- Zatem jak Rzeszów uczynić modnym?
- Najpierw należy najpierw zadać pytanie: czego chce Rzeszów?
- Z pewnością chce mieć swój program promocji.
- Ależ to jest droga na skróty - do nikąd. Żeby promować, trzeba mieć CO promować i to na tle agresywnej konkurencji! Poza tym MIEĆ program promocji czy WDROŻYĆ GO, to zasadnicza różnica.
- Kto ma robić promocję?
- Chory aby się leczyć nie może polegać na własnej wiedzy. Każdy kto dba o własne zdrowie (tożsamość) uda się do najlepszego (co nie musi oznaczać: najdroższego) specjalisty. To się opłaci. Zyski z promocji są wymierne.
- Jak wymierne?
- W dochodach, inwestycjach i satysfakcji - obserwujcie karierę Krosna.
Potencjalny inwestor nie może ryzykować. Wobec mnogości ofert odrzuca lokalizacje anonimowe i obce własnym społecznościom. Wybiera miejsca obecne w społecznej świadomości. Takie miejsca można i trzeba kreować.
Ale najpierw należy z takiego miejsca ZAPYTAĆ: KIM JESTEŚ? Na tym też polega promocja.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice