Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Rzeszowie jest kilka miast

Antoni Adamski
- Specyfiką dzisiejszej turystyki jest oderwanie się od codziennego środowiska.
- Specyfiką dzisiejszej turystyki jest oderwanie się od codziennego środowiska. ARCHIWUM
Rozmowa z Jackiem Kowalskim, specjalistą od promocji wizerunku miast.

- Stanowisko naszych władz jest takie: Rzeszów nie jest miastem turystycznym, tylko bazą wypadową do zwiedzania np. Łańcuta, Leżajska, Bieszczadów. Czy Rzeszów to tylko "noclegownia"?

- Czy pustynia może być atrakcją turystyczną?

- Ależ tak. I to jaką!

- Pustynia tylko z pozoru jest miejscem jałowym. Jest ona naturalnym środowiskiem, w którym żyją ludzie - a jednocześnie źródłem inspiracji i twórczości, którą chętnie kupują turyści. Miejsca atrakcyjne turystycznie powstają nawet na pustyni. A przecież Rzeszów nie jest pustynią.

- U nas z góry przyjęto założenie: "Tutaj turystyki nie będzie".

- Dziś na noclegach się nie zarabia. Weźmy taki przykład: inwestycja w dwugwiazdkowy hotel na 100 miejsc (50 pokoi) to wydatek rzędu 8 mln zł, plus cena działki. Inwestycja zwróci się za 10 - 15 lat. Rzeszów nie zarobi na tym, że zostanie noclegownią dla turystów.

- To w co należy inwestować?

- W atrakcje turystyczne. To atrakcyjne usługi czasu wolnego wytwarzają zyski. Pokój w opisanym wyżej hotelu kosztuje ok. 120 zł, ale dwa drinki w hotelowym barze - 50 zł. Proszę porównać obie ceny.

Co się bardziej opłaca gospodarzowi? W inwestycjach zasada jest taka: tworząc atrakcje wkładamy zaledwie 20 procent tego, co musimy "włożyć" w infrastrukturę (czyli w dostępność miasta dla przyjezdnych). Infrastruktura stanowi pozostałe 80 procent wydatków. Ale z zyskownością jest dokładnie na odwrót.

Sytuacja idealna jest wtedy, gdy turysta wydaje pieniądze tam, gdzie śpi. Nikt nie przyjedzie do Rzeszowa tylko po to, aby tu jeść i spać, a 80 procent zawartości portfela wyda gdzie indziej.

- Co powinniśmy zrobić?

Jacek Kowalski, absolwent Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie (kierunek: obsługa ruchu turystycznego), pierwszy Dyrektor Biura Promocji Miasta Krakowa (1995-98), następnie menedżer programu unijnego "Marka polskiej turystyki miejskiej i kulturowej". Autor programów promocji wizerunku Krakowa, Traktu Królewskiego w Warszawie, Krosna (2006 r.), Ogrodu Doświadczeń w Krakowie. Prowadzi firmę doradczą w sektorze przemysłu czasu wolnego.

- Każda gmina stara się kusić i zatrzymać turystów. Rzeszów powinien sprokurować takie atrakcje, aby z nocujących "wyssać" jak najwięcej pieniędzy, które przeznaczają oni na pobyt na Podkarpaciu.

- Ale my myślimy: "niewiele mamy do pokazania w porównaniu z Krakowem".

- Czy pan wie, jakie było Zakopane do lat osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku? Mała pasterska i zapyziała wiocha została odkryta przez Tytusa Chałubińskiego. Podobnie stało się ze współczesną Łodzią.

Człowiek z zewnątrz - słynny reżyser filmowy David Lynch przyjechał do Łodzi i zachwycił się jej miejskim pejzażem, starymi fabrycznymi osiedlami i opustoszałymi budynkami nieczynnych fabryk.

- Wcześniej pokazał je Andrzej Wajda w "Ziemi obiecanej".

- Tak, ale Wajda jest "nasz", a Lynch to obcokrajowiec. Każde miejsce może przerodzić się w gwóźdź programu wyprawy, jeżeli zdobędziemy umiejętność "patrzenia cudzym okiem, a nie swoim!". Zanim powstało Las Vegas, po pustyni goniły kojoty. Korzystna ekonomicznie atrakcja musi mieć swoją legendę - bajkę, do której każdy z nas chciałby uciec.

Bo specyfiką dzisiejszej turystyki jest oderwanie się od codziennego środowiska. No i właśnie odżegnywanie się od napisania własnej bajki jest sednem utrapienia włodarzy Rzeszowa. Nie wierzę, że nie chcą. Pewnie nie umieją z werwą jej napisać.

- Albo raczej "nie chcą chcieć". Nie znają historii miasta i nie pragną jej poznać.

- Ależ, to mocny klaps! Spójrzmy na to tak - Podkarpacie słynie z ogrodnictwa. Trudno jakoś uwierzyć, że władze miasta nie wiedzą, że jabłoni odciętej od korzeni trudno rodzić jabłka. Trzeba wrócić do korzeni - nie tylko galicyjskich. Przecież w tym mieście nawarstwiały się na siebie różne epoki. W jednym Rzeszowie jest kilka "miast".

- Na przykład sława "małego Drezna" jakim był Rzeszów dzięki kontaktom Lubomirskich z dworem saskim.

- I nie tylko. Jak pan wie Kraków stara się wyzbyć swej "galicyjskości".

- Ależ dlaczego?

- Dlatego, że ma ciekawsze rzeczy do zaoferowania. Np. największy rynek średniowiecznej Europy zaplanowany tak genialnie, że do dziś znakomicie spełnia swoje funkcje. Tu chodzi o różnorodność. Jest Kraków średniowieczny, renesansowy i barokowy, Kraków Młodej Polski, jest miasto awangardy lat dwudziestych ubiegłego wieku...

- Mamy w Rzeszowie Galerię Dąmbskich, cenny zbiór malarstwa zachodnioeuropejskiego...

- Galerii jest wiele. Dlaczego wasza jest wyjątkowa? Musicie odpowiedzieć sobie na pytanie: czym skusić turystę? Promocja miasta ma polegać na nieograniczonej kompleksami kreatywności. "Jeżeli czegoś nie masz - a jest na to potrzeba - to stwórz".

Tak narodził się Park Jurajski w Świętokrzyskim. Rzeszów musi zwrócić na siebie uwagę czymś niezwykłym. Takim jak Festiwal Czterech Kultur w Łodzi. Punktem wyjścia była oczywistość: to cztery narody i cztery kultury stworzyły to fabryczne miasto. Przecież to nie przypadek! Hiszpańskie Bilbao - miasto 150 tysięczne - zwróciło na siebie uwagę budując filię Muzeum Sztuki Nowoczesnej Guggenheima.

- Ale tłumy nie zwiedzają specjalistycznych muzeów.

- Nie ma pan racji. Rzesze turystów ustawiają się w kolejkach do muzeum Kopalni Złota w Złotym Stoku. A kto wie, gdzie to jest?

Sztuka - zarówno ta dawna jak i najnowsza - weszła w obieg współczesnej kultury. Można sztuki nie rozumieć, ale wypada odwiedzać muzea. Źródeł własnej tożsamości należy szukać w kulturze "wysokiej".

- Zatem jak Rzeszów uczynić modnym?

- Najpierw należy najpierw zadać pytanie: czego chce Rzeszów?

- Z pewnością chce mieć swój program promocji.

- Ależ to jest droga na skróty - do nikąd. Żeby promować, trzeba mieć CO promować i to na tle agresywnej konkurencji! Poza tym MIEĆ program promocji czy WDROŻYĆ GO, to zasadnicza różnica.

- Kto ma robić promocję?

- Chory aby się leczyć nie może polegać na własnej wiedzy. Każdy kto dba o własne zdrowie (tożsamość) uda się do najlepszego (co nie musi oznaczać: najdroższego) specjalisty. To się opłaci. Zyski z promocji są wymierne.

- Jak wymierne?

- W dochodach, inwestycjach i satysfakcji - obserwujcie karierę Krosna.

Potencjalny inwestor nie może ryzykować. Wobec mnogości ofert odrzuca lokalizacje anonimowe i obce własnym społecznościom. Wybiera miejsca obecne w społecznej świadomości. Takie miejsca można i trzeba kreować.

Ale najpierw należy z takiego miejsca ZAPYTAĆ: KIM JESTEŚ? Na tym też polega promocja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24