W Rzeszowie ruszyła naprawa dojazdu do autostrady

Dodatkowe prace za 23,5 mln zł wykonuje firma IMB Podbeskidzie, ta sama, która po bankructwie Drogbudu przejęła budowę łącznika.

- Inwestycja polega na palowaniu gruntów, które okazały się zbyt słabe i nie są w stanie utrzymać wysokich na ok. 7-10 metrów nasypów przy wiaduktach. Projektant drogi nie przewidział tego problemu, dlatego musieliśmy wstrzymać prace na kilku fragmentach łącznika. Dopiero po ich wzmocnieniu, powstaną tu brakujące fragmenty drogi - mówi Piotr Magdoń, szef Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie.

Zgodnie z umową drogowcy na wzmocnienie gruntu, naprawę nasypów i ułożenie asfaltu mają czas do końca grudnia.

- Jeśli dopisze pogoda, termin powinien być dotrzymany. Gorzej, jeśli zaskoczy nas sroga zima. Obfite opady śniegu i temperatura poniżej minus 10 stopni to warunki, w których nie da się budować nasypów i układać asfaltu - dodaje dyrektor Magdoń.

Awaryjny termin oddania drogi do użytku to wiosna przyszłego roku. Budowa łącznika z autostradą od ronda im. Jacka Kuronia do granicy Rzeszowa będzie kosztowała w sumie nieco ponad 80 mln zł. Większość tej kwoty miasto dostanie z Unii Europejskiej. Drogę od granicy Rzeszowa do węzła A4 i S19 wybudowała już GDDKiA.