W Rzeszowie stoi gigantyczna kolejka po stypendia unijne

- To powtórka z rozrywki. Jakaś kiepska komedia - żalą się uczniowie stojący w ogromnym ogonie. - Już raz staliśmy przez cały dzień, aby złożyć dokumenty. Teraz znów musimy odstać swoje, aby podpisać umowy.

Ludzie stoją po kilka godzin.

- Dopiero wczoraj powiedziano mi w szkole, że trzeba takie dokumenty podpisać - żali się Wiola z Laskówki. - Straszne sceny tu się dzieją. Kłótnie,. Wrzaski, pilnowanie kolejki.

Skąd to całe zamieszanie?

- To konsekwencja zaakceptowania wszystkich złożonych u nas wniosków o stypendia. Przyznane zostaną ponad 2400 osobom - tłumaczy Zbigniew Bury, dyr. rzeszowskiego wydziału edukacji. - Pieniądze, czyli 2 tys. zł jednorazowego stypendium, można wypłacić dopiero wtedy, gdy podpiszemy z rodzicami i uczniami umowy.

Jest na to z góry narzucony czas: 3 dni. Nie można go przedłużyć. Takie są wymogi unijne.

- Chcieliśmy rozładować kolejkę. Poprosiliśmy uczniów, aby zgłaszali się szkołami. Codziennie przychodzi więc po 800 osób - dodaje Z. Bury.
Samo podpisanie umowy trwa ok. 5 minut. Na miejscu pracuje 7 osób z wydziału stypendialnego. Dodatkowe 7 zostało wysłanych z wydz. edukacji.
Jeśli będzie potrzeba, urzędnicy będą w czwartek pracować dłużej.

Dla kogo stypendia?

Dla uczniów, którzy rozpoczynają lub kontynuują naukę w rzeszowskich szkołach średnich kończących się maturą. Na stałe muszą być zameldowani na wsi, miastach do 5 tys. mieszkańców lub miastach od 5 do 20 tys. mieszkańców (pod warunkiem, że nie ma tam szkoły ponadgimnazjalnej publicznej).

Dochód w rodzinie nie może być wyższy, niż 504 zł netto na osobę (583 zł, gdy o stypendium ubiega się osoba z orzeczeniem o stopniu niepełnosprawności).

Uczeń nie może mieć więcej, niż 35 godz. nieusprawiedliwionych nieobecności w szkole.