Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Rzeszowie trwa szał przedświątecnych zakupów, porównujemy ceny w hipermarketach i na targu

Alina Bosak [email protected] 17 867-22-33
Przed świętami kupujemy, nie zwracając uwagi na ceny. Fot. Archiwum
Przed świętami kupujemy, nie zwracając uwagi na ceny. Fot. Archiwum
W grudniu ogarnia nas szaleństwo. Co piąty Polak na same prezenty wydaje ok. 500 zł, co ósmy - nawet 800 zł. Kupowaniu sprzyja atmosfera końca roku. Nawet jeśli ten niezbyt się udał - niech jego końcówka będzie bogata. Choćby na kredyt.

Magii grudniowego kupowania ulegamy wszyscy. Nawet klienci najbardziej podejrzliwi wobec reklam i promocji, przestają się doszukiwać za „okazyjnymi” cenami marketingowych sztuczek i po prostu wyciągają portfele. Hasłom typu: „Nie kupuj zbędnych rzeczy” czy akcjom „Kupuj odpowiedzialnie zabawki” trudno się przebić przez słodko brzmiące, świąteczne piosenki i dźwięk dzwoneczków mikołajowego renifera.

- W sklepach ludzie obijają się o siebie - zauważa Monika Ruszel, która zakupy robi w dużych rzeszowskich sklepach raz na tydzień. - To trwa od początku grudnia. W ostatnią niedzielę była brzydka pogoda, więc wszyscy ruszyli kupować. Na parkingu przed hipermarketem brakowało wolnych miejsc. Mnóstwo osób wyjeżdżało ze sklepu z wypełnionymi po sam czubek wózkami. Załadowane w nich wszystko - jedzenie, garnki, roboty kuchenne, zabawki i nowe dywany. Jakby cały rok czekali, żeby wreszcie pójść na zakupy.

Pani Monika przyznaje, że przy takiej ilości nabytego towaru trudno zwracać uwagę na cenę każdej kostki masła. Specjalnych różnic w kwocie wydawanej w sklepie jakoś nie zauważa, bo zakupów zawsze jest sporo, a paragon fiskalny długi.

Żywność już dawno przestała być głównym, świątecznym wydatkiem. Dobrze wiedzą o tym w sklepach z wyposażeniem wnętrz, gdzie przed Bożym Narodzeniem jak ciepłe bułeczki idą nie tylko choinkowe światełka i ozdoby, ale i nowe lampy, zasłony, firanki, dywany, pościel, meble.

- Świetnie sprzedaje się szkło, porcelana i obrazy - uzupełnia listę Adam Kania z rzeszowskiego „Meblexu”.

Złoty grudzień dla handlu

W grudniu w sklepach, zwłaszcza z prezentami, obroty zwiększają się nawet o 100 proc.

- Na moim stoisku w rzeszowskiej Galerii Graffica obroty rosną o jakieś 30-40 procent - wylicza Marek Pokrzywa, właściciel sklepu z herbatą. - Klienci kupują na święta dobrą kawę i herbatę, bo coraz częściej właśnie nimi, a nie alkoholem częstuje się gości. Sprzedajemy też mnóstwo akcesoriów na prezenty. Porcelanowe filiżanki to od lat jeden z podarunkowych hitów.

Lubimy obdarowywać bliskich. Zwyczaj wkładania pod choinkę podarków, nie przyjął się jeszcze we wszystkich domach, ale staje się coraz powszechniejszy. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP na zlecenie eBay, ponad jedna trzecia z nas planuje zakup 6-10 prezentów, a co dziesiąty Polak nabędzie ich nawet 20.

Zasobnością portfeli wciąż jednak nie dorównujemy mieszkańcom Europy Zachodniej. Około połowa mieszkańców Podkarpacia w przeprowadzonej przez portal strefabiznesu.nowiny24.pl ankiecie stwierdziła, że na prezenty wydaje nie więcej niż 300 zł. Pod ładnym, świątecznym papierem wielu naszych bliskich znajdzie kosmetyki. To one są bowiem najchętniej wkładane pod polskie choinki.

Rózga dla teściowej?

Z badań dla eBaya wynika też inna ciekawa informacja o naszych uczuciach względem najbliższych. Najwięcej wydajemy na prezenty dla dzieci, potem dla swoich życiowych partnerów. Następni w kolejce do naszej hojności są rodzice, potem rodzeństwo, dalej kuzyni i wujostwo. Najmniej jesteśmy skłonni zapłacić za prezenty dla teściów.

- Rzeczywiście, przed świętami, ale też przy innych okazjach kobiety mogą liczyć na hojność swoich mężów i partnerów - przyznaje Katarzyna Miszewska, właścicielka Pracowni Wdzięku i Urody w Rzeszowie. - Kupują u mnie bony na zabiegi kosmetyczne. Panowie bardzo często wydają na taki na taki prezent od 500 do 1,5 tys. zł. Podobne podarki, tyle że za mniejsze kwoty - ok. 260 zł - sprawiają mamy córkom. Bony kupują też dzieci swoim mamom. Mają one jednak mniejsze możliwości finansowe, więc stać ich na coś za 50-100 zł.

Ładna puenta na koniec roku

Ulegając zakupowym pokusom, nie różnimy się bardzo od Zachodu. Francuzi i Niemcy świąteczne buszowanie po sklepach zaczynają już w listopadzie. Wcześnie ruszają też na łowy mieszkańcy Stanów Zjednoczonych.

Dr Krzysztof Kaszuba, ekonomista, parę dni temu wrócił z San Francisco.

- I tam tłumy kupujących szturmują sklepy - mówi. - Radosne celebrowanie Bożego Narodzenia wywodzi się z naszej cywilizacji. To czas, kiedy chcemy obdarowywać się prezentami. Poza tym w grudniu podsumowujemy też mijający rok, który dla większości z nas był bardzo pracowity. I kiedy przychodzi czas świątecznego odpoczynku w domu, przy choince, pragniemy, by ta końcówka była radosna i dostatnia. Bez względu na to, czy odnieśliśmy większe czy mniejsze sukcesy.

Zdaniem Kaszuby ta chęć obdarowywania i spędzenia radosnych świąt jest bardzo pozytywna. Wzmacniają się więzi rodzinne, wraz z poprawą samopoczucia rośnie chęć do pracy, a gospodarka tylko na tym zyskuje.

- Świątecznemu szaleństwu nie każdy z nas ulega jednakowo - spostrzega Magda Smoleń-Kosno, psycholog z Rzeszowa. - Zamiłowanie do wydawania pieniędzy i sprawiania sobie przyjemności nowymi towarami, zależy od naszej osobowości oraz płci. Częściej podatne są na to kobiety. Kiedy mężczyźni starannie liczą pieniądze i oprocentowanie pożyczki, one dla poprawy humoru gotowe są zaszaleć z kartą kredytową.

Psycholog zna też odpowiedź na pytanie, dlaczego nieufni wobec reklam i rozeznani w marketingowych trickach dajemy się przed świętami porwać zakupowej powodzi.

- Wielu z nas jest zapracowanych i zmęczonych, w dodatku pod koniec roku pracujemy często ciężej, żeby przez święta dłużej odpocząć. Dlatego przed Bożym Narodzeniem jesteśmy mniej asertywni, nasze mechanizmy obronne słabną. Łatwiej przymykamy więc oczy na udawaną promocję i często kupujemy bez większego zastanowienia nad ceną. Byle to mieć za sobą.

Trochę zimnej wody

Folgując sobie na święta, niektórzy przekraczają jednak „cienką, czerwoną linię”. W grudniu sprzedaż kredytów wzrosła o 30 proc.

- Wielu z nas zdaje się tracić poczucie rzeczywistości - uważa dr Kaszuba. - Bo czym innym jest hojność w kupowaniu prezentów, a czym innym rozrzutność. O tę ostatnią bardzo łatwo, ponieważ pieniądze, nawet gdy ich nie mamy na koncie, są dostępne od ręki. Tyle, że te wszystkie świąteczne itp. pożyczki są bardzo wysoko oprocentowane, nawet do 60 proc.

Jak przypomina ekonomista, już ok. 2,5 mln Polaków ma problemy ze spłatą zadłużenia. Bierzemy kredyty, które w przypadku utraty pracy przez jednego ze współmałżonków, mogą ściągnąć do domu komornika. Tymczasem beztrosko mówimy: „Jakoś to będzie” i konsumujemy na kredyt.

- Nie sztuka zaszaleć - dodaje dr Kaszuba. - Ale zanim zapakujemy do wózka jakiś „niezbędny na święta” towar i zapłacimy za niego kolejną kartą kredytową, zastanówmy się, co będzie za parę tygodni. Czy starczy nam pieniędzy do końca miesiąca, gdy w kuszących, sklepowych witrynach pojawią się ceny z wyższym podatkiem VAT?

W załączniku porównujemy ceny popularnych, świątecznych produktów.

Mały poradnik zakupowy

* Sporządź listę zakupów.

* Na zakupy zabierz wyliczoną kwotę pieniędzy - brak nadmiaru gotówki skutecznie chroni przed zakupowym szaleństwem.

* Nie czekaj z dużymi zakupami do ostatniej chwili.

* Porównaj oferty różnych sklepów.

* Nie zabieraj dzieci na zakupy. Maluchy często wymuszają zakup upatrzonych rzeczy.

 * Nie wybieraj się na zakupy, jeśli jesteś głodny; bo wtedy pakujesz do koszyka więcej zakupów, niż ci jest potrzebne.

* Zanim kupisz kolejny koszyczek, bibelot czy inny towar w promocyjnej cenie, zastanów się, czy naprawdę jest ci potrzebny. Być może takie „skarby” zaraz wylądują w osiedlowym koszu.

* Pamiętaj, że fajny prezent nie musi być drogi.

Czy robienie świątecznych zakupów sprawia ci przyjemność?

Paweł Malinowski z Trzebosi

Tak, ale tylko wtedy, gdy robię je sam bez żony (śmiech). Oczywiście żartuję, a poważnie mówiąc to oboje z małżonką staramy się nie ulegać gorączce zakupów. Wiadomo, że wszystko zależy od finansów, ale my prezenty dla bliskich mamy przygotowane znacznie wcześniej, z kolei na świąteczny stół idzie nam około 300 złotych. W internecie kupuję artykuły dla dzieci oraz materiały potrzebne do gospodarstwa domowego. Na świąteczne zakupy organizujemy jednak z żoną tradycyjny wypad do sklepu.

Łukasz Chlebowicz z Rzeszowa

Zdecydowanie tak, ponieważ chyba każdy lubi obdarowywać najbliższych. Większość przedświątecznych wydatków idzie mi właśnie na prezenty. Przez internet kupuję książki, pozostałe rzeczy wolę zobaczyć lub dotknąć osobiście. Zazwyczaj wspólnie z małżonką wybieramy się przed świętami na takie dosyć duże zakupy i za jednym razem nabywamy żywność oraz prezenty, wydając około tysiąca złotych.

Agnieszka Wilczyńska z Pogwizdowa Nowego

Bardzo dużo przyjemności sprawiają mi zakupy prezentów i obdarowywanie nimi moich najbliższych. Na zakupy świąteczne, które składają się w większości z prezentów, wydaję około 700 złotych, chociaż nigdy tego dokładnie nie liczyłam. Z zasady prezentów nie kupuję przez internet, ponieważ kiedy cos wybieram - muszę to dokładnie obejrzeć. W moim przypadku wydatki na zakupy świąteczne są zdecydowanie większe niż w pozostałą część roku, ale przecież święta to specjalna okazja.

Woj.
Fot. Wojciech Tatara (3)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24