W Le Mans na Europejskim Finale projektu „The Girls on Track - Karting Challenge”, zorganizowanym przez FIA spotkało się 27 dziewczyn z 9 krajów: Belgii, Niemiec, Holandii, Finlandii, Szwecji, Portugalii, Słowacji, Wielkiej Brytanii i Polski.
- Byłam najmłodszą reprezentantką Polski. Finał był dla mnie niezwykle emocjonującym przeżyciem; znalazłam się w gronie 27 dziewczyn wybranych spośród 1200 chętnych, rywalizowałam z dziewczynami z ośmiu krajów. Była to dla mnie przede wszystkim świetna lekcja życia i możliwość do rozwinięcia zainteresowań - twierdzi Natalia.
- Zgłaszając się do tego programu byłam zainspirowana przez tatę, który amatorsko jeździ w rajdach samochodowych. W moim życiu od dziecka przejawiał się motorsport. Jeździłam z tatą na treningi, zawody, kibicowałam mu. Wychodziliśmy także na gokarty. Teraz to właśnie Tato jest moim „trenerem” - mówi Natalia.
– Kiedy zobaczyłam w Internecie, informacje, o eliminacjach do programu The Girls on Track, powiedziałam sobie, dlaczego nie spróbować? Chociażby, żeby się sprawdzić. Jeździłam na karcie coraz częściej, bardzo mnie to wciągnęło - dodaje.
Natalia wywalczyła sobie paszport do Le Mans przez polskie eliminacje w Tychach i Rzeszowie, gdzie jury wybrało 14 półfinalistek.
- Od września do listopada miałyśmy szkolenia z Gosią Rdest i Gosią Serbin, dwiema świetnymi kierowcami wyścigowymi. Podczas warsztatów i treningów jeździłyśmy na symulatorze wyścigowym i torach kartingowych. Wciągnęło mnie to jeszcze bardziej w świat motorsportowej rywalizacji. Byłyśmy cały czas oceniane. 18 listopada podczas Warsaw Motor Show ogłoszone zostały trzy reprezentantki Polski na europejski finał. Ku mojej wielkiej radości znalazłam się w tej reprezentacyjnej trójce wraz z Joanną Piwowarek i Michaliną Sabaj - wspomina Natalia.
- W ramach przygotowania do finału dużo jeździłam na kartach, symulatorze, pracowałam nad sprawnością fizyczną. Miałam trening z polskimi finalistkami The Girls on Track w Krakowie, zorganizowany przez Polski Związek Motorowy oraz uczestniczyłam w testach w profesjonalnym teamie kartingowym, we włoskim Lonato, które były nagrodą w programie. To tam po raz pierwszy, na tydzień przed Le Mans zasiadłam za sterami profesjonalnego karta - kontynuuje Natalia, która tak na poważnie na gokartach jeździ od roku, ale pierwszy raz siadła w nim, kiedy miała siedem lat. Licencję zdała w lutym tego roku. Dwie pozostałe reprezentantki Polski miały staż i sportowe doświadczenie o kilka lat dłuższe.
W Le Mans jeździłyśmy na torze, uczestniczyłyśmy w warsztatach edukacyjnych, m.in. z autoprezentacji, miałyśmy spotkania z ekspertami oraz zajęcia i testy sportowe. Po finałowym ściganiu wskazano 6 uczestniczek, które utworzyły Europejską Drużynę FIA.
- W Le Mans nie znalazłam się w finałowej 6, zabrakło mi trochę doświadczenia w jeździe kartem wyczynowym. Udział w tym programie utwierdził mnie jednak w przekonaniu, że ściganie, jest czymś, czym żyję. Jest to dla mnie przygoda życia. Ogromnym sukcesem było samo znalezienie się w trójce polskich finalistek, to że miałam okazję odwiedzić słynne Le Mans. Udział w tym programie przyniósł mi wiele niesamowitych doświadczeń i emocji. Gdybym mogła cofnąć czas, to jeszcze raz wzięłabym nim udział, bo on zmienił moje życie. Mogę śmiało powiedzieć, że była to zmiana na lepsze. Teraz żyje z pasją!– kończy Natalia.
ZOBACZ TAKŻE – Li Qian, pingpongistka Enea Siarki Tarnobrzeg [STADION EXTRA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Absolutne szaleństwo na nowej okładce Maryli Rodowicz. Wygładzili nawet haluksy!
- Tak Kozidrak spełnia się jako babcia. Paparazzi przyłapali ją na luzie i bez doczepów
- Sykut straci posadę w "Tańcu z Gwiazdami"? Oto, co mówi o planach na przyszłość
- Tak mieszka Luna. Widok z okna zapiera dech. Podobnie jak to, co jest w salonie