Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wakacje w gipsie. Coraz więcej dzieci trafia do szpitali

Bartosz Gubernat
Ryszard Bury, chirurg: 11-latek z tak skomplikowanym złamaniem ręki trafił do nas kilka dni temu. Uraz był bardzo poważny, dziecko od razu pojechało do szpitala. Apeluję do rodziców, aby pilnowali swoje pociechy, bo dzieci już takie są, że lubią wspinać się po drzewach i wchodzić tam, gdzie nie powinny.
Ryszard Bury, chirurg: 11-latek z tak skomplikowanym złamaniem ręki trafił do nas kilka dni temu. Uraz był bardzo poważny, dziecko od razu pojechało do szpitala. Apeluję do rodziców, aby pilnowali swoje pociechy, bo dzieci już takie są, że lubią wspinać się po drzewach i wchodzić tam, gdzie nie powinny. Krzysztof Kapica
7-letni rowerzysta z Pilzna to kolejne dziecko, które tegoroczne wakacje ma już z głowy. Chłopiec wjechał rowerem wprost pod nadjeżdżający z przeciwka samochód.

Do wypadku doszło w sobotę po południu. Chłopiec jechał ulicą na rowerze i nagle skręcił na przeciwległy pas ruchu.

- Pech chciał, że w jego kierunku nadjeżdżał samochód. Kierowca próbował jeszcze odbić kierownica, ale mimo natychmiastowej reakcji i hamowania i tak uderzył go bokiem. Dziecko zostało przewiezione do szpitala - mówi Paweł Międlar, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie.

Także w sobotę, w Rzeszowie szesnastolatek przejeżdżał rowerem przez przejście dla pieszych na al. Sikorskiego. Wjechał wprost pod samochód. Chociaż od zakończenia roku szkolnego minął dopiero tydzień, podobnych przypadków z każdym dniem przybywa. To głównie urazy rąk i nóg wynikające z jazdy na rowerach, rolkach czy deskach. Zdarzają się też rany cięte, najczęściej przywożone z wypoczynku nad wodą.

- Dzieci kąpią się na boso, a niestety na dnie naszych zbiorników leży mnóstwo śmieci, o które łatwo się skaleczyć. Pół biedy, jeśli wystarczy kilka szwów czy gips. Parę dni temu mieliśmy 11-letniego chłopca, który spadł z huśtawki i złamał rękę w czterech miejscach. Prosto od nas pojechał do szpitala, gdzie przeszedł operację. Wakacje ma z głowy - mówi Ryszard Bury, chirurg, który wczoraj dyżurował w ambulatorium rzeszowskiego pogotowia ratunkowego.

Podobnych przypadków nie brakuje w szpitalach. Tylko w rzeszowskiej "dwójce" na oddziale dziecięcej ortopedii leży kilku pacjentów poszkodowanych w czasie lub wypadkach drogowych. Na szczęcie w tym roku nie było jeszcze żadnego poważnego wypadku związanego z pracami polowymi.

- I oby tak zostało, bo niestety od wielu lat bardzo często kończą się poważnymi urazami, a nawet trwałym kalectwem - mówi dr Bury.

W ramach akcji "Bezpieczne wakacje" podkarpaccy policjanci będą spotykać się z dziećmi przy okazji obozów i kolonii.

- Przestrzegamy przed zagrożeniami, uczymy bezpiecznych zachowań. Ale najważniejsza tutaj rola rodziców. Przypominamy, że dzieci nie wolno zostawiać przy pracujących maszynach. One w wakacje mają wypoczywać, a nie pracować. Pamiętajmy o tym, a spędzą wolny czas tak, jak na to zasłużyły, a nie w szpitalu - przypomina P. Międlar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24