Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warto zdobywać doświadczenie zawodowe za granicą

Agnieszka I. Skowron
Paulina Bartosiewicz siedząca na planie miasta Bielefeld
Paulina Bartosiewicz siedząca na planie miasta Bielefeld Fot. Archiwum Pauliny Bartosiewicz
Rozmowa z Pauliną Bartosiewicz, absolwentką Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie.

- W jakim programie wymiany studenckiej wzięłaś udział?

- W trakcie studiów w Rzeszowie uczestniczyłam w programie Leonardo da Vinci (przyp. red. program ten został obecnie wchłonięty przez program "Uczenie się przez całe życie" Erasmus). Wszystko odbywało się na zasadzie płatnych praktyk w różnych instytucjach. Byłam w Niemczech w Bielefeldzie w okresie wakacyjnym. Pojechaliśmy z Rzeszowa w kilka osób i każde z nas pracowało w innej instytucji. Ja pracowałam w Volkshochschule, co w tłumaczeniu oznacza uniwersytet ludowy, co nie odpowiada do końca polskim tego typu instytucjom.

- Czym się zajmowałaś?

- Moja placówka zajmowała się kształceniem na wszystkich poziomach, począwszy od kursów gotowania, poprzez różnego rodzaju kursy tańca, aż do kursów językowych.

Pracowałam w dziale zajmującym się alfabetyzacją. Muszę się pochwalić, że byłam podwładną osoby docenianej w Niemczech nawet przez samą Angelę Merkel. Do moich zadań przede wszystkim należała koordynacja kursów języka niemieckiego. Dzieliłam zainteresowanych na grupy językowe, informowałam na temat oferty ośrodka. Miałam ciekawe zajęcie, ale zazdrościłam po cichu koledze, który pracował w lokalnej gazecie i przeprowadzał nawet wywiady po niemiecku.
- Jak radziłaś sobie z posługiwaniem się językiem obcym w niemieckojęzycznym środowisku?

- Na początku zderzenie z językiem w Niemczech było dla mnie dość trudne, choć nieźle się nim posługiwałam w kraju. Jednak bardzo szybko się to zmieniło i mogłam prowadzić swobodne konwersacje. Co ważne, poznałam też kulturę i ludzi z innego kraju, co jest bardzo ważnym doświadczeniem zmieniającym myślenie. O Niemcach w naszym kraju krąży stereotyp, że to oschli, niesympatycznie ludzie, a okazało się, że są mili, sympatyczni i dobrze nastawieni do obcokrajowców.

- Zawarłaś jakieś międzynarodowe znajomości?

- Codziennie uczestniczyłam w kursach języka niemieckiego u siebie w pracy, tym samym zawarłam wiele znajomości z Turkami, Niemcami, a także Francuzami. Mieszkaliśmy ponadto w międzynarodowym akademiku, gdzie było wielu studentów z krajów arabskich.

- Wyjazd dał ci bardzo wiele?

- Tak naprawdę żal było wracać. Dobrze się czułam w Bielefeldzie. Podszlifowałam wyśmienicie swój niemiecki. Do dzisiaj utrzymuję kontakt e-mailowy ze swoją szefową. Jeszcze dodam, że po roku od powrotu odezwał się do mnie dyrektor placówki i zaproponował mi współpracę w koordynacji i przygotowaniu wycieczki dla Niemców, którzy chcieli poznać dramatyczną historię Polski z okresu II wojny światowej. Podjęłam się tego zadania i uważam, że to było bardzo cenne zawodowe doświadczenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24