Widziane z bliska: Ile kosztują Kibice i kibole? Felieton Marka Bluja

Biało-czerwoni w czempionacie Starego Kontynentu celują w złoto. Resoviacy w PlusLidze liczą na medal. I jedne i drugie - reprezentacji i Resovii - marzenia są realne. Na boiskach, gdzie będą grać Polacy i resoviacy ma być ogień. Tu i tu są armaty.

Asseco Resovia i Developres walczą właśnie o kibiców. Prezes Krzysztof Ignaczak napisał list do fanów pasiaków, zachęcając, aby pomogli drużynie wrócić na szczyt. Karnet na Resovię to nie jest już tylko kawałek plastiku, ale starannie opakowana wejściówka oraz gadżet. Minęły czasy, gdy karnet na „Reskę” był rarytasem i trzeba było sporo zachodu, aby go kupić. Zwłaszcza na dobre miejsce. Wejściówki na Developres sprzedawał trener Stephane Antiga. To znany, ale nadal oryginalny, fajny i godny naśladowania pomysł, choć pewnie Francuz robił to po raz pierwszy. Developres do karnetu dodaje koszulkę i grosz. Na swoje i kibica szczęście. Reklama dźwignią handlu. Cena i opakowanie mają duże znaczenie, ale najważniejsza będzie gra.

W sobotę okolice stadionu miejskiego w Rzeszowie były bardzo mocno zmilitaryzowane. Pewnie najbardziej na Podkarpaciu. W samo południe, na cztery godziny przed meczem Stali z GKS-em Katowice, widziałem rozstawione radiowozy i dziesiątki policjantów, którzy pilnowali fanów gości. Widok, jak na filmach. Tylko kto za to płaci? Z jakich to idzie pieniędzy? Takie i podobne pytania słyszałem od mieszkańców miasta.

- Bezpieczeństwo nie ma ceny, ale nie chcę - jeżeli tak jest, a pewnie jest - żeby moje pieniądze szły akurat na pilnowanie obcych kiboli, bo mogą zrobić zadymę - to jeden z komentarzy spod stadionu. Ciekawe ile będą kosztować derby Rzeszowa i gdzie zostaną zaksięgowane ich koszty. I kto za to zapłaci?