Widziane z bliska. Rzeszów: miasto siatkówki

Developres nie musiał, ale zrobił to. Brawo! Prawdę mówiąc, spodziewałem się takiego historycznego osiągnięcia w krótkiej historii rzeszowskiego klubu już na starcie obecnego sezonu. Widząc, co się dzieje w klubie, jak wygląda zbudowany zespół, jak się mają sprawy finansowo - organizacyjne przewidziałem, że rzeszowianki będą walczyć o medale. Mogę powiedzieć do wiceprezesa Wiesława Kozieła, panie Wieśku, a nie mówiłem?

Pan Kozieł, który ma dziś razem z całym zespołem ogromną satysfakcję z jeszcze większego sukcesu wzbraniał się, żeby broń Boże nie pisać, że Developres ma chrapkę na medal. - Kto to powiedział, że mamy walczyć o medale? - zadał mi pytanie prawie retoryczne. Nie chciał dmuchać w balon, czy zwyczajnie obawiał się, czy z tej mąki będzie chleb? Wyszła bułka z masłem. Panie Wieśku, pan się nie boi.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Teraz panie developresianki już nie muszą niczego udowadniać, ukrywać, zwłaszcza uzasadnionych aspiracji do podium. Na ich mecze przychodzi coraz więcej kibiców. Asseco Resovia już nie jest sama. Ba, rośnie jej sportowa konkurencja. - Siatkówka kobiet na wysokim poziomie to piękna gra. Nie ma piękniejszej dyscypliny - powtarzał często trener Jerzy Matlak, kiedy prowadził ekstraklasową drużynę pań Stali Mielec.

Dawne czasy, ale warto je przywołać i przypomnieć Matlakowe zachwyty. Developres wskrzesił fajne tradycje żeńskiej siatkówki w naszym regionie. Grajcie pięknie panie z Developresu. I wygrywajcie. Jest wiele do zrobienia w polskiej żeńskiej siatkówce, aby zpłapała dawny pułap w Europie, ale rzeszowska niespodzianka na pewno choć trochę dobrze jej zrobi.

Rzeszów siatkówką stoi. Jak dobrze pójdzie, to rozwiniemy znane hasło, że miasto jest stolicą innowacji i... siatkówki. Jak dobrze pójdzie...