MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Więźniowie liczą na łatwą kasę

Rozmawiała Anna Janik
Fot. D.Danek
Rozmowa z Jarosławem Wójtowiczem z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Rzeszowie.

- Więźniowie coraz częściej składają do sądów pozwy, domagając się odszkodowania za warunki, w jakich odsiadują wyroki. Mają na co narzekać?

- Absolutnie nie. Nas obowiązują szczegółowe przepisy, jasno określające wielkość cel, sposób postępowania z więźniami i zapewnienia im opieki medycznej. I ściśle się ich trzymamy. Na przykład podczas każdego porannego apelu więźniowie mogą zgłaszać ewentualne problemy zdrowotne i od ręki przyjmowani są przez zakładowego lekarza. Co więcej, na wykonanie specjalistycznych badań czekają średnio 3 miesiące, czyli znacznie krócej niż normalni płatnicy składek zdrowotnych. Choć z zasady powinni być transportowani do szpitali więziennych, bywa, leczeni są w tych publicznych. Jeśli lekarz stwierdzi, że transport z Rzeszowa do Krakowa, gdzie znajduje się najbliższy szpital więzienny, zagraża zdrowiu lub życiu, nie ryzykujemy. Przed drzwiami do sali ustawia się tylko wartowników.

- Jak wytłumaczyć więc roszczenia więźniów?

- Powodów jest kilka. Po pierwsze człowiek, któremu zabiera się wolność z natury buntuje się przeciwko instytucjom ograniczającym jego swobody. A jeśli może na tym jeszcze zyskać finansowo, nie ma oporów. Trzeba powiedzieć sobie jasno, że celem tych pozwów nie jest poprawienie swojej sytuacji w więzieniu lub udowodnienie swoich racji, ale pieniądze. Poza tym w subkulturze więziennej obowiązuje zasada nie pomagania funkcjonariuszom, która w praktyce może być po prostu skargą. Mamy ich wiele: jedne dotyczą tego, że strażnik dręczy osadzonego przez opryskliwe zwracanie się do niego, inne, że więzień chce dostać leki lub protezę lepszej jakości, a jeszcze inne, zupełnie absurdalne, że chce mieć dostęp do gruzińskiej telewizji. Pamiętajmy, że więźniowie po prostu się nudzą i szukają wszelkich sposobów na zagospodarowanie swojego wolnego czasu. Nie znaczy to jednak, że bagatelizujemy ich skargi. Każdy sygnał jest dokładnie sprawdzany i jeśli trzeba reagujemy.

- Dlaczego zakłady karne przegrywają niektóre sprawy?

- Sytuacja jest złożona, ale wyjaśnię ją na konkretnym przykładzie. Przepisy mówią jasno, że nie wolno nam umieszczać osadzonego w przeludnionych celach. Ale czasem z braku miejsc stoimy przed dylematem: umieścić skazanego w osobnej celi i ryzykować, że targnie się na swoje życie, czy przenieść go do sali przeludnionej. Dla nas wybór jest oczywisty, bo zawsze kierujemy się dobrem więźnia. Niestety na to, że potrafi obrócić to na swoją korzyść, nie mamy już wpływu.

Fot. Dariusz Danek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24