Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilander też jest po stronie Radwańskiej i Halep

Hubert Zdankiewicz
Nie powinny grać w takich warunkach - uważa były numer jeden męskiego tenisa, komentując wtorkowe mecze Polki i Rumunki w Roland Garros.

Agnieszka ma rację - przyznał trzykrotny mistrz Roland Garros, dziś ekspert Eurosportu, w swoim programie. Radwańska, jak pamiętamy, była wściekła na organizatorów turnieju za to, że kazali jej kończyć mecz 1/8 finału z Cwetaną Pironkową w wyjątkowo trudnych warunkach.

Rozpoczęty w niedzielę wieczorem i przerwany przy prowadzeniu Polki 6:2, 3:0 pojedynek udało się dokończyć dopiero we wtorek, bo w poniedziałek padający od rana deszcz zmusił organizatorów do odwołania wszystkich spotkań. We wtorek było niewiele lepiej, jednak mimo trudnych warunków tenisistki musiały wyjść na kort.

Efekt był taki, że Radwańska przegrała z kretesem praktycznie wygrany mecz (6:2, 3:6, 3:6), a po jego zakończeniu nie przebierała w słowach.

- Byłam zdziwiona i zła, że musiałyśmy grać w deszczu. To nie jest turniej ITF z pulą 10 tys., tylko Wielki Szlem. Nie wiem, jak można było na to pozwolić. Ja nie jestem w stanie grać w takich warunkach. Zwyczajnie nie mam na to zdrowia - podkreślała, tłumacząc swoją słabszą grę m.in. problemami z ręką, z których powodu musiała w trzecim secie skorzystać z przerwy medycznej. - Kilka lat temu miałam operację i teraz zawsze mnie boli, gdy muszę grać w takich warunkach. Piłki robią się tak ciężkie, że obciążenia są praktycznie razy trzy. Niestety, organizatorzy nie dbają najwyraźniej o to, co myślą tenisiści - dodała mocno poirytowana.

Wściekła była również Simona Halep, która znalazła się w niemal identycznej sytuacji co Radwańska. Jej mecz 1/8 finału z Samanthą Stosur został przerwany w niedzielę przy prowadzeniu Rumunki w pierwszym secie 5:3. Po wznowieniu gry we wtorek silniejsza fizycznie Australijka znacznie lepiej radziła sobie z ciężkimi piłkami i grząskim podłożem i to ona wygrała ostatecznie 7:6(0), 6:3.

A Halep poszła w ślady Polki. - Brak mi słów. Po prostu nie dało się grać. Nikt nie liczy się z opinią zawodniczek. Mam gdzieś to, że przegrałam, cieszę się, że nie doznałam kontuzji pleców, bo było blisko - stwierdziła.

Organizatorzy Roland Garros nie komentowali słów pokonanych tenisistek. Zrobił to Wilander, którego zdaniem pretensje Radwańskiej i Halep były uzasadnione. - Gdy piłki są ciężkie, trzeba je mocniej odbijać. Radwańska nie ma tyle siły, miała w dodatku problemy z poruszaniem się po miękkim korcie. Takie warunki są bardzo niebezpieczne, bo noga zagłębia się w ziemi. Można doznać kontuzji. Agnieszka ma rację, że nie powinno się grać w deszczu. Moim zdaniem nie można było pozwolić na rozegranie tego meczu - stwierdził ekspert Eurosportu.

Dodał, że co prawda warunki były identyczne dla obu zawodniczek, ale nie można mówić, że obie miały równe szanse. - Każda zawodniczka ma swoje atuty. Jednej taki kort pasował bardziej, innej mniej. Pironkowej było łatwiej, bo Radwańska lubi grę finezyjną, a przy takiej pogodzie trudno było jej cokolwiek wykreować - podkreślał.

Mniej więcej to samo mówił o Halep. - Simona to zawodniczka, która dobrze porusza się po korcie, ale jej atuty zostały zniwelowane przez warunki. One pomagały teoretycznie słabszym tenisistkom, bo mogły więcej ryzykować. Sam nie znoszę takich warunków i nie dziwię się zawodniczkom. Łatwo wtedy doznać urazu nie tylko pleców, ale także łokcia czy nadgarstka - podkreślał Wilander.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24