Wisłoka Dębica. Czterech piłkarzy do ukarania?

W klubie zastanawiają się nad zawieszeniem Damiana Pyskatego, Sebastiana Wolaka, Damiana Mądro i Tomasza Baryczy.

Ta czwórka, mimo ważnych umów, bez zgody klubu pojechała na testy do Wisłoka Wiśniowa i zagrała w meczu pożegnalnym Krzysztofa Koraba. Gdyby piłkarze zostali ukarani, niewesoła sytuacja kadrowa klubu skomplikowałaby się jeszcze bardziej.

Z Wisłoki już odszedł Mateusz Rzucidło, który wrócił do Stali Rzeszów, a w Lechu Poznań może wylądować Mateusz Kantor. Na rozwój wypadków w klubie czekają Adrian Konrad i Bartłomiej Dydo, których kuszą odpowiednio Partyzant Targowiska i Okocimski Brzesko.

- Piłkarze chcą trenować i grać, ale nie zamierzają robić tego za darmo - mówi Grzegorz Cyboroń, trener Wisłoki.

Na razie klub wypłacił piłkarzom po jednej zaległej wypłacie. Zrobił to z poślizgiem, bo pierwotnie pieniądze miały trafić do zawodników przed świętami. Jeszcze w tym tygodniu mają znaleźć się fundusze na drugą z zaległych wypłat.

Kiepska sytuacja organizacyjno-finansowa sprawia, że klub nie bardzo może myśleć o wzmocnieniach kadrowych. Chętnych do gry w biało-zielonych barwach nie brakowałoby.

- Niemal codziennie odbieram telefony od piłkarzy z całego regionu, nawet z Krakowa, którzy pytają się, czy mogliby u nas spróbować swoich sił. No ale póki sytuacja w klubie się nie wyjaśni, to o konkretach nie mogę z nimi rozmawiać - mówi Cyboroń.