Wisłoka Dębica wciąż bez licencji

Poza Dębicą losami licencji interesują się w Przeworsku i Jaśle.

Jeśli Wisłoka do godziny 14 w czwartek uzupełni dokumenty, to dostanie licencję - skwitował krótko Zenon Krówka, szef licencyjnej komisji odwoławczej.

150 tys. długu
Nic więcej nie chciał powiedzieć, ale dowiedzieliśmy się, że dokumenty, o których mówił, to zaświadczenia o nie zaleganiu z wpłatami do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędu Skarbowego.

Żeby je zdobyć, klub musiałby spłacić natychmiast tym instytucjom ponad 150 tys. zł. Zdobycie takich pieniędzy do czwartku wydaje się mało realne w obecnej sytuacji klubu, którego od kilku miesięcy trapią poważne problemy finansowe.

Jeszcze przed rundą wiosenną występy piłkarzy Wisłoki w III lidze stały pod znakiem zapytania, ale sezon udało się dograć do końca.

W czerwcu w klubie wybrano nowe władze. Te mają nie lada orzech do zgryzienia, bo muszą uporać się ze sporymi długami.

Tylko za 2008 rok klubowi przybyło 2,5 mln zł należności. Teraz sytuację finansową klubu bada biegły rewident.

Mimo wyglądającej na beznadziejną sytuacji, działacze nie składają broni.
Sprawa otwarta

- Dla mnie sprawa jest jak najbardziej otwarta. Do momentu decyzji komisji nie chcę niczego komentować. Zapewniam tylko, że zrobimy wszystko, aby sprawa licencji zakończyła się dla klubu pozytywnie - mówi Marek Grabowski, wiceprezes Wisłoki.

W przypadku, gdyby Wisłoka nie dostała licencji, miejsce w III lidze zajmie Orzeł Przeworsk: najwyżej sklasyfikowany spadkowicz.

Oczywiście będzie musiał starać się o licencję na III ligę.