Wisłoka Dębica została bez prezesa

Szef firmy Ventor, która była głównym sponsorem biało-zielonych, zapowiedział, że nadal będzie pomagał klubowi.

Urbanik został prezesem Wisłoki rok temu. Teraz odchodzi, bo miasto nie zgodziło się na bezwarunkowe oddanie klubowi obiektów, które dostało w prezencie od Wisłoki, kiedy jej prezesem był Stanisław Leski.

Grunty były biało-zielonym potrzebne na własność, bo wtedy sponsorzy klubu zainwestowaliby w modernizację stadionu i budowę kompleksu handlowego, dzięki któremu Wisłoka zarabiałaby na utrzymanie.

Końcem września miasto zgodziło się oddać obiekty, ale postawiło warunki. Inwestorzy mieli przedstawić plany, co chcą budować. Poza tym inwestycja musiałaby mieć charakter sportowo-rekreacyjny. Jeśli nie, miasto mogłoby ją w każdej chwili odebrać.

- Nie o to chodziło, że nam stawiać warunki, tylko żeby ktoś nam pomógł. Niech teraz miasto samo utrzymuje te obiekty. Ja nie będę cały czas walczył, bo muszę pracować, żeby zarobić na sportowców. Rezygnuję z funkcji prezesa - skomentował na gorąco Urbanik.

Później oznajmił, że ostatecznie zrezygnuje, jeśli do 8 listopada (dnia zakończenia obchodów jubileuszu 100-lecia klubu) miasto nie zmieni stanowiska.
- Dziś pan Urbanik potwierdził to, co wcześniej ogłosił. Nie jest już prezesem klubu. Zadeklarował jednak, że dalej będzie pomagał klubowi, chociaż nie w takim wymiarze jak dotychczas. Pan Urbanik wysoko postawił poprzeczkę swoim następcom. Pospłacał wszystkie zaległości, zostawił pieniądze na wypłatę wynagrodzeń, klub nie jest nikomu nic winien - powiedział Stanisław Jodłowski, kierownik sekcji zapasów Wisłoki.

Kto będzie następcą Urbanika powinno okazać się w grudniu na walnym zgromadzeniu członków klubu.