Woda w Tarnobrzegu opada. Odsłania brud, smród i pleśń

- Ręce opadają, człowiek nie wie, za co się wziąć - kręci głową Wacław Chmielowski z Wielowsi, rolniczego osiedla Tarnobrzega.

Kilkudziesięciu tarnobrzeżan, a także mieszkańcy Furmanów (gmina Gorzyce) mogli wczoraj niemal suchą stopą dotrzeć do swoich gospodarstw.

Tereny popowodziowe wyglądają koszmarnie. Muł, kawałki drewna, śmieci, psie budy, fragmenty dachów. Wszystko to, co niosła fala osiadło na ogrodzeniach i drzewach.

- Na razie mogę jedynie czekać, aż woda opadnie. Wtedy zacznę cokolwiek robić - twierdzi Tadeusz Kułaga z Sokolnik. Do swojego domu jeszcze musi podpływać łódką.

Ci, którzy mogą zabierać się za sprzątanie, wynoszą na zewnątrz gnijące dywany, rozlatujące się łóżka, sterty mokrych ciuchów. Widać, jak ludzie cieszą się z każdej uratowanej rzeczy - zwykłej poduszki, telewizora, kilku ubrań.

Od wczoraj w zalanych osiedlach Tarnobrzega wody powinno ubywać szybciej. Przyjechało 30 ratowników z Ukrainy. Przywieźli cztery wysokowydajne pompy.

- Będą wypompowywać wodę z rozlewisk, gdzie nowa już nie napływa, a stara nie zdoła odpłynąć. Teraz taka sytuacja panuje w Dzikowie, Sobowie i Sielcu - wyjaśnia Marek Bukała z sztabu kryzysowego w Tarnobrzegu.

SPRAWDŹ! Filmy z zalanych miejscowości Podkarpacia

**SPRAWDŹ!

**