Minimum poziomu wody konieczne dla zbiornika to 319 m n.p.m. Aktualny stan to 325 m.n.p.m. Tak więc zapas to ok. 3 mln metrów sześciennych wody. Tymczasem do zbiornika wpływa jej niewiele - tylko 200 litrów na sekundę. To skutek długotrwałego braku opadów. Do Wisłoka zbiornik oddaje teraz trzy razy tyle - ok. 600 litrów.
- Musimy ograniczyć odpływ, by nie dopuścić do drastycznego obniżenia poziomu zbiornika. Wody musi wystarczyć na najbliższe miesiące - mówi Sechman.
Kierownik zbiornika już zwrócił się w tej sprawie do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie.
- Czekam na wiadomość, decyzja powinna zapaść lada dzień - dodaje.
Zdaniem Sechmana, odpływ ze zbiornika może być zmniejszony o połowę w stosunku do obecnego. Ograniczony ma być tzw. odpływ biologiczny. To oznacza, że Wisłok będzie suchy na 400-metrowym odcinku między zaporą, a gospodarstwem rybackim.
- Uzgadniamy to ze związkiem wędkarskim - mówi. Dodaje, że życie biologiczne w rzece zostanie zachowane.
- Te ograniczenia są konieczne, żeby przetrwać zimę i doczekać do roztopów, które zasilą zbiornik - tłumaczy Sechman. - Nie pamiętam, by w ponad 30-letniej historii eksploatacji zbiornika, tak długo utrzymywała się taka pogoda jak teraz.
Zalew stanowi ujęcie wody dla Krosna, Rymanowa, Iwonicza i okolicznych miejscowości. Sechman podkreśla, że gromadzenie wody dla sieci wodociągowej to podstawowe zadanie zbiornika Besko.
Potwierdza to Piotr Kozubal, kierownik Zakładu Uzdatniania Wody w Sieniawie, należącego do MPGK w Krośnie: - Nie ma zagrożenia dla pracy ujęcia, mieszkańcom wody nie zabraknie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?