Wojaszówka > Grzybiarz znalazł ludzkie kości

Jan Gałuszka z Wojaszówki dwa tygodnie temu wybrał się do pobliskiego lasku. - W telewizji mówili, że można jeszcze znaleźć grzyby, więc poszedłem sprawdzić - opowiada mężczyzna. - Na skraju brzozowego zagajnika zauważyłem świeżo usypany kopczyk. W ziemię był wbity krzyż, zrobiony z nieokorowanych gałęzi wierzby. Po nim wypalony znicz. Zdziwiłem się, bo wcześniej nic takiego w tym miejscu nie widziałem.

O odkryciu zawiadomił sąsiada, właściciela gruntu. - Mówię mu: Romek, jedź, sprawdź, co tam jest na twoich nieużytkach. Ale on mi nie wierzył, gdy mówiłem, że widziałem świeży grób.

Panu Janowi jednak myśl o mogile nie dawała spokoju.

- Zastanawiałem się, skąd się wzięła. Może jakaś panna w nocy po kryjomu noworodka pochowała? Bo przecież jakby, kto nawet psa zakopał, to by mu krzyża nie stawiał i świeczki nie palił.

W piątek właściciel działki ze znajomym pojechał sprawdzić słowa sąsiada. Kilka razy ruszyli łopatą i ich oczom ukazało się zawiniątko.

- W foliowym worku była czaszka, kości, coś jakby metalowa sprzączka… - relacjonuje Jan Gałuszka. - Nie wiadomo, jak się znalazły w tym miejscu, ale ktoś niedawno musiał je zakopać

Mieszkańcy zawiadomili o znalezisku policjantów z posterunku w Bratkówce, ci - funkcjonariuszy KMP w Krośnie. Lekarz, który przyjechał na miejsce stwierdził, ze są to szczatki ludzkie, pochodzące najprawdopodobniej w okresu II wojny światowej. Dokładne ich pochodzenie wyjaśnią specjalistyczne badania.