Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna w Ukrainie, pół miliona obcokrajowców mniej na polskim rynku pracy

Andrzej Plęs
Andrzej Plęs
Polska Press
Drastycznie spadła liczba oświadczeń o zamiarze powierzenie pracy obcokrajowcom. Proporcjonalnie też spadła liczba zezwoleń na pracę. Winna wojna w Ukrainie i zakaz opuszczania kraju przez mężczyzn. Podkarpacie też ma problem.

Tej luki „na szybko” nie da się wypełnić obywatelami Kazachstanu, Indii, Uzbekistanu czy Turcji, choć i przedsiębiorcy i firmy pośrednictwa pracy próbują to robić. Urzędy wojewódzkie wydały w 2022 r. ponad 2,3 mln różnego typu pozwoleń na pracę dla obcokrajowców spoza UE i Europejskiego Obszaru Gospodarczego, bo obywatele tych państw takiego pozwolenia nie potrzebują. A to ponad 560 tys. mniej pozwoleń, niż wydano w 2021 r. Z danych Ministerstwa i Polityki Społecznej wynika tez, że w 2022 r. zarejestrowano nieco ponad 1 mln oświadczeń, z czego 610 tys. dla Ukraińców. Rok wcześniej takich dokumentów pracodawcy złożyli aż 1,9 mln, z czego 1,6 mln przypadło na naszych wschodnich sąsiadów. Spadła również liczba zezwoleń na pracę, których w 2021 r. było 504 tys., w ubiegłym roku 365 tys.

– Wojna w Ukrainie ograniczyła zatrudnienie jej obywateli na rynku pracy w Polsce, co było najbardziej dotkliwe w tych segmentach rynku, gdzie dominowali mężczyźni – precyzuje Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, założyciel Personnel Service.

Szczególnie w sektorze budownictwa, logistycznym czy transporcie. Mężczyźni nie mogli opuszczać Ukrainy, za to do Polski masowo napłynęły kobiety. To jednak nie wypełniło całkowicie luki na rynku pracy. Trzeba jednak powiedzieć, że oprócz oświadczeń i zezwoleń, po wybuchu wojny pojawił się nowy instrument, który wprowadziła specustawa. Powiadomienie o powierzeniu wykonywania pracy obywatelowi Ukrainy miało ułatwić uchodźcom wejście na rynek pracy i to się udało, bo od marca 2022 r. skorzystało z niego 786 tys. osób.

Specustawa nie rozwiązała jednak problemu deficytu rąk do pracy w zawodach, uznawanych za „męskie”, bo w przytłaczającej większość grupę ukraińskich uciekinierów wojennych stanowiły kobiety, dzieci i osoby starsze. Lukę po pracownikach z Ukrainy pracodawcy próbują wypełnić, pozyskując pracowników m. in z Uzbekistanu, Indii i Turcji. Problem w tym, że w ich przypadku procedury administracyjne związane z uzyskaniem pozwolenia na pracę są bardziej skomplikowane niż dla obywateli Ukrainy, a i pracodawcy są wobec egzotycznych potencjalnych podwładnych bardziej sceptyczni ze względu na barierę językową. Mimo to biznes próbuje ratować swoją politykę zatrudnieniową, poszukując do pracy obcokrajowców z krajów innych niż Ukrainy. I widać to po statystykach: w 2021 r. 64 proc. zezwoleń trafiało do Ukraińców, podczas gdy w 2022 r. tylko 23 proc. Reszta przypadła na obywateli innych krajów, z czego największą ich liczbę otrzymali mieszkańcy Indii (41,6 tys.), Uzbekistanu (33,3 tys.), Turcji (25 tys.), Filipin (22,5 tys.), Nepalu (20 tys.) oraz Białorusi (18,4 tys.). W każdym z tych przypadków wzrost liczby wydanych pozwoleń jest znaczący w odniesieniu do roku poprzedniego. Dla Hindusów to nawet 171 proc., dla Uzbeków ponad 120 proc., dla Turków ten wzrost wyniósł nawet ok. 240 proc. Nowi pracownicy skoncentrowali się na wykonywaniu takich funkcji, jak robotnik przemysłowy lub rzemieślnik, pracownik wykonujący proste prace, operator oraz monter maszyn i urządzeń oraz pracownik biurowy Co charakterystyczne – w 2022 r. mniej pozwoleń na pracę niż rok wcześniej dostali obywatele Białorusi.

Przed skutkami wojny w Ukrainie i odpływem z rynku pracy Ukraińców bronili się w ub. r. także podkarpaccy przedsiębiorcy. Wojewódzki Urząd Pracy w Rzeszowie wyliczył, że w pierwszym półroczu ub. r.. w regionie pracę podjęło 846 obywateli Gruzji, 628 Białorusinów, 192 Mołdawian oraz 38 obywateli Armenii. Z kolei na podstawie zezwoleń na pracę, wydawanych przez wojewodę podkarpackiego, w pierwszym półroczu tego roku w regionie podjęło pracę łącznie 2590 cudzoziemców, najwięcej Hindusów (196), Uzbeków (168), Nepalczyków (142) i Turków (140).

- Poszukiwani są mężczyźni głównie w branży budowlanej, przemysłowej, metalowej, samochodowej, transportowej, kierowcy, branża związana z obróbką drzewną, spawacz, ślusarz, operatorzy koparki, pracownicy przemysłu mięsnego, hydraulicy – wylicza Krzysztof Powrózek z rzeszowskiego WUP. – Praca dla kobiet czeka głównie w branżach fizjoterapeutycznej, gastronomicznej, hotelarskiej, rolniczo-sadowniczej, kosmetycznej, handlowej, gospodarczej, krawieckiej, fryzjerskiej. Na podkarpackim rynku pracy jest również zapotrzebowanie na farmaceutów, pielęgniarki, stomatologów, pomoce stomatologiczne, fizjoterapeutów, specjalistów z branży IT, przedszkolanki, nauczycieli języka angielskiego, nauczycieli języka ukraińskiego.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24