- To będzie moja pierwsza Wielkanoc w Polsce od 5 lat - cieszyła się pani Katarzyna. Wczoraj do Rzeszowa przyleciała z Londynu. Święta spędzi z rodziną. Podobnie, jak wielu mieszkańców Podkarpacia, którzy pracują za granicą.
W podrzeszowskiej Jasionce po godz. 10. ląduje samolot z Londynu. Na pokładzie komplet pasażerów.
- Tak się cieszę, że już jestem. - pani Katarzyna wita się z bratem, który odbiera ją z lotniska. - Przed nami wyjątkowe święta. Przy świątecznym stole usiądziemy w komplecie. Będę ja, tata, brat oraz mama, która pracuje we Włoszech. Już jest w domu i pewnie przygotowuje wielkanocne smakołyki - śmieje się pani Kasia. W Polsce spędzi kilka dni.
Amerykanie nie dzielą się jajkiem
Jednak nie wszystkie rodziny spotkają się przy świątecznym stole w komplecie. Do przyjazdu na Wielkanoc emigrantów zniechęcają wysokie ceny biletów i zapełnione do ostatniego miejsca samoloty czy autokary. Zdaniem socjologów, im dłuższy pobyt na obczyźnie, tym słabsza więź z rodzinnym krajem i tradycjami.
- Cały czas staram się podtrzymywać rodzime zwyczaje. Jednak Wielkanoc w USA jest obchodzona tylko w niedzielę. Amerykanie nie znają też takich zwyczajów jak święcenie pokarmów, czy dzielenie się jajkiem i składanie sobie życzeń - zauważa
Dagmara Niedzielska z Rzeszowa. W USA mieszka od 11 lat.
Co to jest pisanka…
Pochodząca z Podkarpacia Magdalena Rozenbajger pamięta swoją pierwszą Wielkanoc w Irlandii. Zdziwiła się, gdy okazało się, iż miejscowi nie wiedzą, co to pisanki.
- Znajomy Irlandczyk, któremu podarowałam jedną kraszankę, nie mógł się nadziwić, jak ją zrobiłam. Pisanka spodobała mu się tak bardzo, że nie zamierzał jej wyrzucać. Zmienił zdanie, dopiero, gdy jajko zaczęło brzydko pachnieć - wspomina Magdalena mieszkająca w Dublinie.
Tam żyje się łatwiej
W ostatnich latach do pracy za granicą wyjechało ponad 2 mln Polaków - wynika z danych Europejskiego Urzędu Statystycznego.
- Spora część emigrantów już nie wróci na stałe do Polski - nie ma wątpliwości dr Krzysztof Kaszuba z Rzeszowa - Stabilizacja finansowa, bardziej pewna praca - to najważniejsze argumenty przekonujące młodych ludzi do życia na zachodzie - uważa ekonomista.
Ale nie jedyne. Ci, którzy wyjechali do Wielkiej Brytanii czy USA mówią, że Polonia w tych krajach jest tak liczna, iż chwilami mają wrażenie, jakby wciąż byli w "starym kraju".
- Widać to zwłaszcza w święta. Mamy polskie kościoły, gdzie msze są odprawiane w ojczystym języku. Są sklepy, które specjalizują się w sprzedaży polskich produktów i dań. A pracownicy w takich miejscach to w 99 proc. rodacy - opowiada Agnieszka Bednarska z Rzeszowa. Od kilku lat mieszka w Garfield w USA.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?