Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Puste lokale wyborcze i ziewające komisje

Małgorzata Froń Współpraca: ska, drm, pas, adeł, del
Niektórych pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej w Rzeszowie na głosownie dowoziły pielęgniarki,
Niektórych pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej w Rzeszowie na głosownie dowoziły pielęgniarki, Fot. Krzysztof Łokaj
- Od kilkunastu lat pracuję przy różnych wyborach, ale takich pustek jak teraz nie pamiętam - mówi Beata Samojeden, przewodnicząca obwodowej komisji wyborczej nr 24 na tarnobrzeskim osiedlu Dzików.

Podobnie było w całym regionie. Ba, frekwencja była niska, nawet w komisjach zamkniętych, gdzie żeby zagłosować, nie trzeba było wychodzić z budynku. Przykładem może być tu Dom Pomocy Społecznej przy ul. Sucharskiego w Rzeszowie, który dzisiaj odwiedziliśmy.

Nie wiemy, na kogo głosować

Tu lokal do głosowania przygotowano w kaplicy. Pierwszy wyborca zjawił się przy urnie tuż po 8. Zagłosował i wyszedł. Nie chciał rozmawiać.

Po kilku minutach przyszli kolejni pensjonariusze.

- Nie mogę powiedzieć, na kogo głosowałam, bo mi nie wolno - oświadczyła Helena Paterek. - Nawet mnie nie pytajcie.

Władysława Gołąb i Wanda Czachur przystanęły przed drzwiami komisji, niezdecydowane czy wejść, czy nie.

- My to nawet nie wiemy, na kogo głosować, nikt nam nic nie powiedział. Nikt do nas nie przyjechał - denerwuje się Władysława Gołąb. - Ja mam 87 lat, zawsze chodziłam na wybory. Tata pilnował. Zawoził nas furmanką do lokalu, a teraz to nie wiem, czy zagłosuję.

Zofia Wójcik zdecydowanie twierdzi, że głosować nie będzie. - I tak wybiorą, kogo zechcą - stwierdza i idzie na mszę.

W ciągu godziny w lokalu wyborczym przy DPS głosy oddało 11 osób, na 82 uprawnionych do głosowania.

- Ja tu już któryś raz jestem w tej komisji i wiem z doświadczenia, że zagłosuje około 40 procent pensjonariuszy - mówi jeden z członków komisji.

A może lepiej na ryby

Wybrani przez nas Eurodeputowani będą otrzymywać miesięczne wynagrodzenie w wysokości 7665,31 euro (ponad 34 tys. zł.). Oprócz pensji podstawowej dostaną też diety (298 euro za każde posiedzenie), zwroty kosztów podróży oraz ok. 4 tys. euro na prowadzenie biur.

Także w otwartych lokalach wyborczych jeśli już ktoś głosował, to reprezentował głównie starsze pokolenie.

- Dlaczego głosujemy? Z poczucia obowiązku. Tak nas uczono w domu rodzinnym. A kto nie głosuje niech potem nie narzeka - mówią nam Irena i Wiesław Nahorscy z Sanoka.

- Co mnie obchodzi jakiś Europarlament. Nic mu do mnie, a mi do niego. Nie zamierzam tracić niedzieli po to, żeby dzięki mojemu głosowi jakiś polityk-darmozjad zarabiał po 30 tysięcy miesięcznie. Ja muszę za półtora utrzymać żonę i dwoje dzieci - rzuca buntowniczo 23-letni Karol Pełka z Rzeszowa.

Spotkaliśmy się także z inną argumentacją.

- Po to walczyliśmy o wolność, żebym mieć prawo decydować czy chcemy iść głosować czy nie. I ja wybrałem: zamiast na wybory wolę iść na ryby - powiedział nam szpakowaty mężczyzna, którego spotkaliśmy wczoraj w pobliżu lokalu wyborczego z wędziskiem w ręku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24