Czekał na najlepszy moment. Poprzedni mecz w barwach ukochanej Stali rozegrał ponad dwa lata temu, ale nigdy głośno nie deklarował zakończenia kariery. Rękawice na kołku postanowił zawiesić, gdy mielecki zespół wrócił na zasłużone miejsce.
W ekstraklasie (wtedy 1. Liga) zadebiutował, gdy miał 16 lat. Przed sezonem 1991/92 po czterech latach spędzonych w Mielcu odszedł Piotr Wojdyga. Mieleckim działaczom nie wystarczyło czasu na sprowadzenie doświadczonego golkipera, w efekcie Włodzimierz Gąsior, którego chwilę później zastąpił Grzegorz Lato, postawił w bramce młodego Wyparłę.
- Stres był, ale dałem radę - wspomina po latach Bodzio W.
Tak zaczęła się piękna piłkarska opowieść, która miała trwać przez następnych dwadzieścia pięć lat.
W Stali Mielec grał przez pięć lat by na chwilę przenieść się do Tychów, a następnie podpisać kontrakt z ŁKS-em Łódź, gdzie z przerwami spędził kilkanaście lat. To właśnie w Łodzi odnosił największe sukcesy. W 1998 roku jego zespół zdobył mistrzostwo Polski.
- Wielu się wtedy dziwiło, ale mieliśmy naprawdę świetną drużynę - mówi Wyparło. ŁKS w eliminacjach Ligi Mistrzów nie miał szczęścia - trafił na Manchester United. Na słynnym Old Trafford Wyparło bronił jak natchniony, ale nie uchronił ŁKS-u od porażki.
Kolejne lata wŁodzi to prawdziwa huśtawka emocji: spadki, awanse, groźba upadku, karne degradacje. Bodzio W. był w drużynie na dobre i na złe. W 2012 roku powiedział jednak „koniec” i postanowił wrócić do Mielca.
Do Mielca ściągnął go Włodzimierz Gąsior, który dwadzieścia lat wcześniej dał mu szansę debiutu w ekstraklasie. Wyparło pół roku po powrocie do rodzinnego miasta miał powód do świętowania - jego ukochana Stal awansowała do II ligi. W następnym sezonie Bodzio W. coraz rzadziej pojawiał się bramce (ostatni raz wiosną 2014 roku), a więcej czasu poświęcał na szkolenie młodych bramkarzy w swojej akademii, którą prowadzi wraz z Robertem Mazurem.
Bogusław Wyparło oprócz prowadzenia własnej akademii pełni również rolę trenera bramkarzy w sztabie Janusza Białka. Legenda mieleckiej bramki kończy karierę w momencie, gdy jest spokojny o przyszłość swojej ukochanej drużyny.
- Dobrze, że nie puściłem dziś gola, bo musiałbym chyba jeszcze raz kończyć karierę. Dla bramkarza zawsze najważniejsze jest „zero” z tyłu więc z tego mojego ostatniego występu mogę być zadowolony. Odchodzę spokojny o obsadę mieleckiej bramki, ponieważ znam umiejętności Tomka Libery i Marka Kozioła i wiem, że w I lidze spokojnie sobie poradzą - podsumował Bodzio W.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"