Wywóz śmieci w Rzeszowie nie podrożeje

Aktualna umowa na wywóz nieczystości z terenu miasta obowiązuje do końca roku. Z ogłoszeniem nowego przetargu miasto zwlekało do ostatniej chwili, ponieważ urzędnicy liczyli, że wzorem krajów Europy zachodniej w Polsce zmieni się prawo. Wówczas wywóz i zagospodarowanie śmieci mogliby zlecać bez przetargu, ale tylko w sytuacji, gdy miasto posiada własną spółkę komunalną. Ostatecznie zdecydowano się jednak na przetarg, do którego konsorcjum na czele z MPGK stanęło jako jedyne.

- Umowa będzie obowiązywała od 1 stycznia, do końca 2018 roku. Koszt wywozu nieczystości i obsługi systemu gospodarki odpadami wyniesie w tym czasie 61 mln zł – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Chociaż to o milion złotych więcej niż dotychczas, rachunki nie wzrosną. Różnica wynika z włączenia do systemu Bzianki z gminy Świlcza, która od nowego roku będzie miejskim osiedlem. Urzędnicy przekonują, że różnica w cenie zostanie pokryta wyłącznie dodatkowymi wpływami od nowych mieszkańców. Wysokość ich opłat będzie taka sama, jak w pozostałych częściach miasta. Mimo propozycji miasta, nie dojdzie do zapowiadanego zmniejszenia częstotliwości wywozu odpadów tzw. frakcji mokrej, co miało doprowadzić do obniżenia rachunków.

W tej chwili jest ona odbierana raz w tygodniu, a urzędnicy proponowali, aby śmieciarka przyjeżdżała po nią co dwa tygodnie. Nie zgodzili się na to radni, argumentując, że zużyte artykuły higieny osobistej, brudny papier i folia, resztki jedzenia i ceramika nie powinny zalegać w kubłach zbyt długo. Szczególnie latem, kiedy szybko się psują i wydzielają nieprzyjemne zapachy.

– Koszt obsługi systemu gospodarowania odpadami to w dużej mierze paliwo dla śmieciarek. Mniej kilometrów to niższe opłaty, co chcieliśmy przełożyć na rachunki, zarówno w blokach, jak i domach. Ale wobec braku zgody radnych, zasady pozostają bez zmian – mówi Maciej Chłodnicki.