Wzgórze zamkowe w Sanoku przebudowane za 7 mln złotych [WIDEO]

Przebudowa zamkowego dziedzińca trwała rok. Na wyremontowanej wieży urządzono taras widokowy, z którego można podziwiać panoramę Sanoka i doliny Sanu.

Dziedziniec otoczył mur obronny. Co ważne - muzeum, którego bolączką były ciasne sale wystawowe, będzie mogło wykorzystać zamkowe piwnice.

- Mamy teraz miejsce na urządzenie sali konferencyjnej i dwóch dużych pomieszczeń magazynowych - cieszy się Wiesław Banach, dyrektor Muzeum Historycznego. - Bardzo nam na tym zależało, bo nasz stary magazyn pęka w szwach i eksponaty nie mają się w nim najlepiej.

Z ponad 7 milionów złotych, które pochłonęła inwestycja, ponad 5,5 mln to dofinansowanie z Unii Europejskiej i budżetu państwa. - Celem projektu było przede wszystkim nadanie obszarowi wzgórza zamkowego nowej funkcji: kulturalnego centrum miasta, miejsca organizacji imprez kulturalnych i edukacyjnych, a zarazem miejsca spotkań i odpoczynku mieszkańców i turystów - mówi starosta Sebastian Niżnik.
Przez ostatnie lata dziedziniec renesansowego zamku mieszkańcy i turyści zapamiętali jako wciąż rozkopany plac, z przypadkową, parkową zielenią wokół.

- Świadomie zmieniliśmy charakter tego miejsca. Zależało nam, by przechodzący przez bramę mieli świadomość, że znajdują się w miejscu warownym - podkreśla Banach. - Tu miała siedzibę administracja królewska, tu się odbywały sądy, tu był loch, do którego wtrącano więźniów. Do tego chcieliśmy nawiązać.

Odtworzono mury obronne wokół wzgórza. Po wybudowaniu południowego skrzydła zamku (urządzona w niej została galeria Beksińskiego) udało się podnieść wieżę z czasów Kazimierza Wielkiego.

Z wieńczącego ją tarasu rozciąga się widok na dolinę Sanu i góry Słonne, a przy ładnej pogodzie - także na Bieszczady. Na wyremontowanym zamkowym dziedzińcu będą mogły odbywać się koncerty i plenerowe przedstawienia teatralne.

- To był jeden z celów rewitalizacji. Chodzi o to, by turyści nie tylko zwiedzali samego muzeum. Chcemy, by także zamkowy plac tętnił życiem, przyciągał ludzi - mówi Banach.

Część "rekreacyjną" placu urządzono w klimacie ogrodów renesansowych. Zieleń zasadzono niedawno, więc efekt jeszcze nie jest w pełni widoczny, ale sanoczanie już chętnie przysiadają na ławeczkach.

Dyrektora cieszy szczególnie dodatkowa powierzchnia w podziemiach. Już gotowa jest sala gobelinowa, w której muzeum będzie mogło organizować kameralne spotkania czy konferencje. Muzeum ma też plany związane z nowymi ekspozycjami.

O bogatej kolekcji ikon wiedzą wszyscy, ale jak się okazuje, muzeum ma też interesujący zbiór sztuki sakralnej kościoła katolickiego. Niedawno wzbogaciła ją cenna darowizna w postaci XVII-XIX wiecznych krucyfiksów z różnych części Europy. - Kończymy poszerzanie tej właśnie galerii. A do ekspozycji sztuki cerkiewnej dojdzie w nowym sezonie zbiór enkolpionów czyli krzyży prawosławnych - zapowiada Banach.

Zimą planuje otwarcie w piwnicach nowego skrzydła ekspozycji militariów od średniowiecza po II wojnę światową. Rewitalizacja objęła także stare (XVI wieczne) piwnice pod zamkiem: zostały zabezpieczone przed wilgocią. Tam przygotowywana jest galeria sztuki współczesnej.

Znajdzie się też miejsce na cymelia archeologiczne, m.in. złotą monetę celtycką, srebrne kołty, znaleziska z góry Horodyszcze czy zabytki wykopane podczas prac na placu św Michała, gdzie odkryto pozostałości kościoła, w którym ślub brał Władysław Jagiełło.

Teraz wyremontowany zamek, z nowym skrzydłem, gdzie ulokowano spuściznę Zdzisława Beksińskiego, oraz zrewitalizowanym dziedzińcem tworzą spójną całość. - Najtrudniejsze, czyli rozliczenie projektu, jeszcze przede mną - śmieje się Banach. Nie ukrywa jednak satysfakcji. - Pokażemy dwa tysiące lat historii w różnych odsłonach. Na Podkarpaciu nie ma tak bogatej propozycji muzealnej - uważa.