Za antyszczepionkowe szaleństwo zapłacą dzieci [KOMENTARZ]

Nie będę zabierać głosu na temat szczepionek przeciwko COVID-19, bo nie jestem ekspertem, tak samo zresztą, jak 99% wypowiadających się w tej sprawie, ale chcę zauważyć, że po pandemii ruch antyszczepionkowy poszedł o krok dalej. Podważa się sens szczepień w ogóle, w tym szczepionek dla dzieci, co jest bardzo niebezpieczne. Piszemy o tym dzisiaj na str. 1 i 3.

Nasze pokolenie zapomniało już, jaki przebieg mają choroby wieku dziecięcego, które jeszcze w ubiegłym wieku dziesiątkowały najmłodszych. Niewiele wiemy o polio, błonicy, czy krztuścu.

Jeszcze w latach 50. i 60., ta ostatnia choroba, bardzo zaraźliwa, była częstą przyczyną zgonów wśród dzieci poniżej 1. roku życia. W jej przebiegu charakterystyczny jest kaszel, bezdech i w efekcie niedotlenienie.

Obowiązkowe szczepienia zminimalizowały liczbę przypadków krztuśca, ale niestety ruch antyszczepionkowy doprowadził do tego, że ta liczba znowu rośnie.

Z kokluszem spotkałam się podczas pobytu w szpitalu. Zdiagnozowano go u małego dziecka. Nie wiem, czy maluszek przeżył, gdyż opuściłam szpital, gdy jeszcze był hospitalizowany, ale wspomnienie jego kaszlu będzie prześladować mnie do końca życia. Trudno ten objaw nawet nazwać kaszlem. To stan, który nie ma porównania do znanej wszystkim reakcji organizmu. Jest to tortura trwająca wiele godzin, dzień za dniem. Wręcz wydaje się nieprawdopodobne, że dziecko może taki paroksyzm kaszlu przetrwać. Czy zatem troskliwi rodzice są w stanie skazać dziecko na takie katusze?