Zabił sąsiadkę za 2 złote, posiedzi 25 lat

Do zbrodni doszło w sierpniu 2007 roku. Mariusz N. przyszedł do znajomej po drobne na alkohol. Już nieraz korzystał z jej uprzejmości i liczył na to, że jak zwykle dostanie pieniądze. Tym razem jednak kobieta odmówiła, bo nie oddał wcześniejszych pożyczek.

Skatował za odmowę

Wtedy wpadł w szał: zaczął ją dusić i bić pięściami. Silne ciosy zadawał w głowę bezbronnej staruszki. Potem poszedł, nie interesując się losem swojej ofiary, leżącej na podłodze. Obrażenia okazały się śmiertelne. Staruszka nie przeżyła napaści. Martwą Antoninę M. znalazła następnego dnia mieszkanka wsi, która przyszła w odwiedziny.

Rok temu w październiku Sąd Okręgowy w Krośnie skazał Mariusza N. na 14 lat pozbawienia wolności, zwracając uwagę na okoliczności łagodzące: problemy z dzieciństwa i młodości oskarżonego, brak wzorców wychowawczych, nałóg alkoholowy w który wpadł, dobrą opinię w środowisku i niekaralność. Sąd uznał, że Mariusz N. nie działał z chęci zysku, ale jego osobowość nie pozwoliła mu opanować agresji, po tym jak kobieta odmówiła jego prośbie. On sam tłumaczył, że nie chciał zabić.

Wyższa kara ostateczna

Od tego wyroku odwołali się i obrońca i prokurator, który podkreślał brak skrupułów i brutalność zabójcy. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie był bardziej surowy niż sąd I instancji i przychylił się do wniosku prokuratora. Podniósł karę dla Mariusza N. do 25 lat więzienia.

Ten wyrok w mocy utrzymał teraz Sąd Najwyższy. Wniesiona do niego apelacja została odrzucona jako bezzasadna.