Zabrakło takiego ruchu, jaki zrobiło MPK

Z naszego raportu wynika, że najdrożej tankują kierowcy w Warszawie i Radomiu. Im bliżej Rzeszowa, tym taniej. Za litr benzyny bezołowiowej zapłacimy w Warszawie 4,29 zł, w Radomiu 4,36, w Lublinie 4,27, a w Krakowie 4,15 zł.

W stolicy Podkarpacia litr tego samego paliwa kosztuje 3,99 zł, czyli nawet o 40 groszy taniej niż na najdroższej stacji w stolicy. To zasługa akcji przeprowadzonej przez Urząd Miasta w porozumieniu z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacji.

Zabrakło takiego ruchu, jaki zrobiło MPK

Niestety, najtańszą mamy tylko benzynę. Właściciele diesli muszą tankować ropę droższą o 14 gr niż w Krakowie i 18 gr w Warszawie. W ten sposób na 45-litrowym baku traci się ok. 8 zł (czyli dwa litry paliwa).

Najdroższy jest również gaz LPG. Za litr tego paliwa na stacji sieci Orlen w Rzeszowie trzeba zapłacić 2,15 zł, podczas gdy w Krakowie kosztuje on o 16 groszy mniej. Także w tym przypadku napełnienie 50-litrowej butli to w porównaniu do Krakowa strata 8 zł.

Dlaczego tak jest? - Bo w przypadku gazu i oleju napędowego zabrakło takiego samego ruchu, jaki zrobiło MPK z benzyną - mówi Andrzej Sawicki, ekonomista. - Jestem przekonany, że gdyby jedna stacja obniżyłaby ceny tych paliw, to inne poszłyby w jej ślady. Zwłaszcza, jeśli byłaby to stacja licząca się na rynku, tak jak MPK.

W paliwach nie ma wolnego rynku

Zdaniem specjalistów wynika to z zasady konkurencji. Rynek paliwowy nie jest do końca wolny, w odróżnieniu np. od rynku spożywczego, gdzie jest silna konkurencja i nie zdarzają się sytuacje windowania cen.

- Inaczej jest z paliwami, gdzie ceny się winduje. Tak jest i teraz, co pokazują badania. Zdaniem ekonomistów, marże na paliwa są dziś dwukrotnie wyższe niż dwa lata temu, a stacje zarabiałyby na paliwie nawet wówczas, gdyby było ono tańsze o 30 gr na litrze - mówi Sawicki.