Zarobki w urzędach lepsze niż w prywatnych firmach

Etat w urzędzie, policji, straży pożarnej czy innej państwowej (samorządowej) posadzie to marzenie większości mieszkańców Podkarpacia. Na każde wolne stanowisko jest kilkudziesięciu, a nawet kilkuset kandydatów.

Nic dziwnego. Średnia płaca w sektorze publicznym jest wyższa niż w sektorze prywatnym. Z opublikowanego właśnie raportu GUS o sytuacji społeczno-gospodarczej województwa podkarpackiego wynika, że w styczniu ta różnica wynosiła ok. 240 zł. Tam, gdzie pensje wypłacało państwo, pracownicy zarobili ok. 3 tys. zł brutto. Tam, gdzie płacił prywaciarz - ok. 2760 zł. I jest to niemal najniższa różnica na tle innych województw. Oczywiście poza Warszawą, gdzie mieszczą się centrale wielu firm i gdzie zarobki w sektorze prywatnym są zdecydowanie większe.

Najniższa pensja w urzędzie - 1,4 tys. zł

Przy bezrobociu, które w regionie wynosi ponad 16 proc., dane o płacach płynące z urzędów brzmią bardzo atrakcyjnie. W Urzędzie Wojewódzkim przeciętne wynagrodzenie pracownika (z wyłączeniem osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe) to 3 030 zł brutto. Najniższa pensja wynosi tu 1,4 tys. zł brutto.

- W urzędzie miasta grupa inspektorska zarabia 3,6 tys. zł brutto, dyrektorzy - ok. 7,5 tys. zł. Najniższe wynagrodzenie to 1,8 tys. zł - informuje Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Jednym z najatrakcyjniejszych pracodawców w regionie jest Urząd Marszałkowski. Zatrudnia coraz więcej i dobrze płaci. W 2005 roku pracowało tu 313 osób, dziś - 677. Jak wyjaśniają w urzędzie, to dlatego, że obsługa programów unijnych, wymaga znacznie większej liczby urzędników. Ile zarabiają?

- Średnie wynagrodzenie pracowników w 2010 roku wynosiło 3 777 zł brutto - informuje Aleksandra Gorzelak-Nieduży z biura prasowego UM. - Najniższa płaca wynosi obecnie 2 tysiące złotych brutto.

Więcej w portalu Strefa Biznesu: Co nas kusi w państwowych posadach.