Zarzuty za próbę ucieczki sprzed sądu

O sprawie zabójstwa Jolanty Ś. z Dębicy pisaliśmy po raz pierwszy w grudniu 2016 r. Zaginięcie 25-latki zgłosiła w sierpniu jej matka. Niepokoiła się, bo młoda kobieta była w zaawansowanej ciąży i w lipcu miała wyznaczony termin porodu, a nie dawała znaku życia. Zdaniem prokuratury zginęła z rąk ojca swojego dziecka, a jednocześnie własnego szwagra. Mężczyzna zadawał jej ciosy nożem i uderzał cegłą, a ciało zakopał w lesie w okolicach autostrady. Prokuratura postawiła mu w sumie 5 zarzutów. Jednym z nich jest samouwolnienie. Do próby ucieczki doszło w chwili, gdy mężczyzna był konwojowany do sądu.

- Podejrzany przyznał się do zarzucanego czynu, wyjaśnił, że nie planował go wcześniej, wykorzystał to, że nie miał skutych nóg - mówi prok. Łukasz Harpula, szef Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. -Po oddaniu strzałów ostrzegawczych podniósł ręce do góry i oparł o ścianę - opisuje.

31-latka w związku z zarzutami czeka teraz badanie psychiatryczne. Niewykluczone, że biegli zawnioskują o dłuższą, kilkutygodniową obserwację. Jeżeli mężczyzna zostanie uznany za poczytalnego, śledczy będą powoli tę sprawę zamykać i kierować do sądu. Mają już niemal kompletny materiał dowodowy.