Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawieszony prezes nadal pracuje. Greń gra Warszawie na nosie?

tomasz ryzner
Archiwum
Zdyskwalifikowany na 4 lata Kazimierz Greń nadal pracuje w podkarpackim związku. Czy to oznacza, że nie stosuje się do sankcji PZPN-u?

Afera biletowa sprawiła, iż Greń ma... wilczy bilet na działalność w strukturach Polskiego Związu Piłki Nożnej, którego członkiem jest, oczywiście, Podkarpacki ZPN. Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN-u 24 lipca zdyskwalifikowała rzeszowskiego działacza na cztery lata. Naiwny okazał się jednak ten, kto sądził, iż Greń z pokorą przyjmie wyrok, zrobi rachunek sumienia, zbierze w rzeszowskim związku swoje rzeczy do pudełka i na kilka lat usunie się w cień.

"Greń został w podkarpackim związku dyrektorem biura. Nic się nie zmieni. Nadal będzie rządził" - kilka tego typu sygnałów otrzymaliśmy w ostatnim tygodniu. Plotki rozsiewane przez tak zwanych życzliwych? Niekoniecznie.

"Prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej informuje, iż Kazimierz Greń pozostaje pracownikiem administracyjnym związku" - ten lakoniczny komunikat widnieje na stronie Podkarpackiego ZPN-u. Co konkretnie oznacza? Trudno powiedzieć, bo Greń telefonu od nas nie odebrał.

Co na to Marek Hławko, do lipca wiceprezes związku, który przejął funkcję prezesa od Grenia? Nie wiadomo, bo w weekend także nie zdołaliśmy go namierzyć.

Pracownik administracyjny? Kto zna temperament byłego prezesa, jego upodobanie do rządzenia, raczej nie uwierzy, że ten wycofał się na drugi plan, zamienił się w szarego urzędnika, który - trawestując słowa kapitana Stopczyka z filmu "Psy" - zajmuje się porządkowaniem faktur za środki czystości i materiały biurowe.

Pytanie jednak brzmi, czy praca w administracji związkowej narusza wyrok NKO. Może Greniowi wolno ją wykonywać? - Jeśli kara dyskwalifikacji ma działać, pan Kazimierz Greń nie może pełnić żadnej funkcji związnej z działalnością w piłce nożnej. Gdyby się okazało, że został pracownikiem biura w Podkarpackim ZPN-ie, to zachodzi uzasadnione podejrzenie, iż ta praca ma związek z futbolem - mówi Krzysztof Malinowski, rzecznik ochrony prawa związkowego w PZPN-ie.
Na razie PZPN oficjalnie o niczym nie wie, niczego nie sprawdza. - Krążą jakieś plotki, ale nic konkretnego do nas nie dotarło - informuje Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy warszawskiej centrali.

Fakt, iż informacja o dalszej pracy Grenia w Podkarpackim ZPN-ie ukazała się na stronie związku, mógłby teoretycznie świadczyć o graniu na nosie PZPN-owi. Zuchwałości byłemu prezesowi nigdy nie brakowało, ale nie jest takie pewne, że wystawił się na dalsze sankcje. Wojewódzkie związki są członkami PZPN-u, ale mocno od niego niezależnymi. Potwierdza to poniekąd Mali-nowski. - Nie mamy prawa wysłać do Rzeszowa kontroli - mówi rzecznik ochrony prawa związkowego.

Do czego zatem ma prawo PZPN i czy podejmie jakieś kroki? - Po pierwsze, musimy otrzymać informację o zaistniałej sytuacji. Tekst prasowy lub na przykład sytuacja, gdy pan Greń publicznie pokazuje się w nowej roli, może być impulsem do wszczęcia działań. Wtedy komisja dyscyplinarna wdraża postępowanie wyjaśniające. Zwróci się do podkar- packiego związku o udzielenie informacji na dany temat - stwierdza Malinowski, który niekoniecznie spodziewa się, iż z Rzeszowa napłynie odpowiedź.

- Bywało tak, że wysyłaliśmy jakieś zapytanie, ale nie otrzymywaliśmy z Rzeszowa żadnej odpowiedzi - zaznacza Malinowski. Jeśli Podkarpacki ZPN jednak odpowie, sytuację zanalizuje komisja dyscyplinarna. Wtedy sankcje mogą do-tknąć także tych, którzy zezwolili mu na pracę.

- Za niewykonanie, niedopełnienie decyzji organów PZPN--u może zostać wymierzona kara nie niższa niż tysiąc złotych. Mogłaby dotknąć tych, którzy weszli w stosunek prawny z panem Greniem - mówi Malinowski. - Byłego prezesa także mogłyby czekać dodatkowe sankcje. To są jednak moje teoretyczne rozważania. Decydowałaby komisja.

Jest jeszcze inne rozwiąznie. Pracy związku mógłby się ewentualnie przyjrzeć rzeszowski ratusz. - Gdyby stwierdzono łamanie przepisów wewnątrzzwiązkowych, moglibyśmy się zwrócić o pomoc do prezydenta Rzeszowa. Tyle tylko, że nie mamy w zwyczaju angażować osób trzecich. Raczej sami wszystko wyjaśniamy - kończy Malinowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24